Peeling do skóry głowy + pobudzająca wcierka do włosów Hair in Balance — Onlybio

poniedziałek, 18 października 2021

Cześć,
połowa października już za nami, a ja nie zdążyłam jeszcze opublikować wszystkich wpisów, które na ten miesiąc zaplanowałam. Mam nadzieję, że jeszcze mi się to uda, dlatego nie przedłużając zapraszam Was dzisiaj do przeczytania mojej opinii o dwóch produktach z dosyć popularnej serii Hair in Balance od Onlybio. Konkretnie to chciałabym Wam napisać co nieco na temat peelingu do skóry i głowy i pobudzającej wcierki. Te kosmetyki można upolować w dwóch wersjach, ja skusiłam się na tę produkowaną dla Hebe, a to tylko ze względu na fakt, że o wiele bardziej podobały mi się opakowania. :D

Peeling do skóry głowy + pobudzająca wcierka do włosów Hair in Balance — Onlybio

Od producenta: Mieszki włosowe zostaną odblokowane, co spowoduje normalizację wydzielania sebum i odbicie włosów od nasady. Kiedy stosować peeling? Raz w tygodniu lub kiedy skóra głowy potrzebuje dodatkowego oczyszczenia. Co złuszcza? Biała glinka i pestki moreli pomogą pozbyć się nadbudowanych na skórze głowy pozostałości po stylizacji i pielęgnacji, a kwas mlekowy delikatnie usunie martwy naskórek. Jak pachnie? Słodki zapach liczi zadba o Twój znakomity nastrój!

Wcierka pobudzająca to nasz sposób na zdrowy i szybki wzrost włosa. Kiedy stosować wcierkę? Gdy włosy są przerzedzone, a ich wzrost powolny. Co pobudza? Zawarta w papryczkach chilli kapsaicyna mobilizuje włosy do zdrowego wzrostu, a ekstrakty ze skrzypu polnego i kozieradki wzmacniają ich cebulki przeciwdziałając wypadaniu. Jak pachnie? Zniewalający zapach liczi zadba o Twój znakomity nastrój.

Opakowania: Oba kosmetyki czekają zamknięte w kartonowe pudełka. Docelowo peeling jest w tubce o pojemności 125 ml, a wcierka w 100 ml butelce.
Konsystencje: Peeling ma jasny kolor, jest kremowy i już na pierwszy rzut oka widać w nim sporo drobinek zdzierających. Wcierka jest oczywiście wodnista i też ma jasny kolor. :)
Zapachy: Scrub pachnie delikatnie, a zarazem trochę kwaskowaty, wcierka z kolei pachnie tak ziołowo-owocowo i nie ukrywam, że baaaardzo mi się pod tym względem spodobała.
Ceny/dostępność: I za peeling i za wcierkę w regularnej cenie musimy zapłacić po około 23 zł. Te kosmetyki są dostępne właśnie w Hebe, ale i na stronie producenta — ja właśnie tam je kupiłam. :)


Moja opinia: Seria Hair in Balance dla Hebe wygląda po prostu... przepięknie. :D No cóż, jako największa fanka fioletowego koloru, po prostu nie mogłam się, nie zakochać! ♥ Oba produkty są zapakowane w tekturowe kartoniki, tubka z peelingiem ma 125 ml, a buteleczka ze wcierką 100. Z tyłu czekają na nas wszystkie podstawowe informacje... bardzo standardowo — data ważności, skład, sposób użycia. Muszę wspomnieć o tym, że oba te opakowania są naprawdę bardzo funkcjonalne i bezproblemowe w codziennym użytkowaniu. W przypadku peelingu — tubka jest miękka i łatwo wydobyć z niej kosmetyk, a aplikator, który znajduje się w zestawie, umożliwia dotarcie do praktycznie każdego miejsca na głowie. Wcierka jest zamknięta w typowej butelce z twardego plastiku, ale tutaj znowu mamy bardzo precyzyjny aplikator. Stosując tę wcierkę, po prostu przykładałam go bezpośrednio na głowę i 'psikałam'. Bardzo podoba mi się taka forma dozowania produktu. :) Konsystencja peelingu ma jasny kolor, jest kremowa i taka wręcz masełkowata, dlatego przy jednorazowej aplikacji nie trzeba go nakładać zbyt dużo. Od razu też widać, że w tym scrubie jest zatopiona cała masa zdzierających drobinek, które wbrew temu, co mogłoby się wydawać — łatwo wypłukują się z włosów. Wcierka jest oczywiście wodnista, dlatego najlepiej nakładać ją bezpośrednio na skórę głowy i wykonywać masaż.

Nie mogłabym oczywiście nie wspomnieć również o zapachach tych kosmetyków. Jeżeli chodzi o peeling, to woń jest z jednej strony delikatna, z drugiej taka lekko kwaskowata. Wyczuwam ją jednak wyłącznie podczas aplikacji peelingu na skórę głowy. Bardziej spodobał mi się ziołowo-owocowy zapach wcierki, który również zbyt długo się nie utrzymuje. Ten produkt niby ma pachnieć liczi, ale ja jakoś takiego skojarzenia... nie mam. :D Lubię peelingi mechaniczne, dlatego, gdy zobaczyłam, że Onlybio oferuje produkt, który łączy w sobie właśnie to mechaniczne działanie z enzymatycznym — nie mogłam się nie skusić. Za wspomniane działanie są odpowiedzialne drobinki z pestek moreli oraz biała glinka. Powiem Wam, że przy moich grubych, ciężkich i naprawdę gęstych włosach nie miałam nigdy problemu z tym, żeby szybko go zaaplikować, a później wmasować w skórę głowy. Czasami z podobnymi produktami musiałam poświęcać sporo czasu, tutaj szybko idzie sprawnie. ;) Na plus również zmywanie — do tej czynności wystarcza praktycznie sama woda, ja oczywiście najpierw spłukuję ten peeling, a później standardowo myję włosy szamponem i rzadko kiedy podczas spłukiwania szamponu — wyczuwałam jeszcze jakieś drobinki. Nie ma więc obaw o to, że scrub gdzieś się 'zapodzieje'. ;) Kupiłam go w lipcu, stosuję zazwyczaj raz, czasem dwa razy w tygodniu, a opakowanie jeszcze nie dobija dna więc wydajność również bardzo na plus. Po wysuszeniu moich pasm i bez względu na to, jakich kosmetyków później używam — włosy są ładnie odbite od nasady, świeże, a skóra głowy przyjemna w dotyku. Nie wyczuwam na niej żadnych resztek naskórka, co miało czasem miejsce, gdy długo nie używałam peelingu. Na pewno wiecie, o co mi chodzi. :) Chociaż zazwyczaj myję włosy co dwa dni, to sięgając po ten scrub, spokojnie mogę to robić nawet i co trzy... sprawdza się super!

W składzie wcierki znajdziemy z kolei ekstrakt ze skrzypu polnego, kozieradki, a także kapsaicyny. Ta koleżanka została mi do użycia dosłownie jeszcze na jeden raz, ale jej wydajność również oceniam na 5+! Kupiłam ją razem z peelingiem, no i zaczęłam stosować od czasu do czasu w sierpniu. Jakoś we wrześniu towarzyszyła mi już praktycznie codziennie i to w całkiem sporych ilościach, a ostatnio zaczęłam ją przeplatać z innymi kosmetykami. Nakładałam ją i wtedy, gdy planowałam tego samego dnia myć włosy i wtedy, gdy przypadał dzień bez mycia. :D Wcierka zupełnie nie obciążała skalpu, nie sprawiała, że włosy stawały się szybciej przetłuszczone, albo jakieś nieprzyjemne w dotyku. Wręcz przeciwnie — podczas masażu całkiem szybko wchłaniała się w skórę i 'ulatniała' wraz z jej bardzo przyjemnym zapachem. Czy mam ochotę do niej wrócić? Jak najbardziej!!! :D Na mojej głowie pojawiła się po prostu cała masa baby hair, których nie jestem już w stanie ujarzmić. No, ale tak jak pisałam Wam już na instagramie — to jedna z tych niedogodności, która niedogodnością... nie jest. ;) Jesienią prawie zawsze wypada mi trochę więcej włosów niż zwykle, teraz już prawie całkowicie to opanowałam... oczywiście z dużą pomocą tego kosmetyku.

Cieszę się, że zdecydowałam się na te dwa kosmetyki, no bo oba spisały się u mnie bardzo dobrze. Wcześniej nie byłam specjalnie przekonana do produktów Onlybio, a teraz jest bardzo sporo takich, które chciałabym wypróbować. A Wy znacie ten peeling i wcierkę? A może używałyście wersji, które są dostępne w Rossmannie? :) CO CIEKAWE... one wcale nie różnią się składami, a jedynie zapachami, czego w sumie zbytnio nie rozumiem. :D Po co robić dwie prawie identyczne wersje kosmetyków?

--------------------------------------------------------------------------- 
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK  
  *INSTAGRAM-KLIK    
Ruda

13 komentarzy:

  1. Zapisuje go sobie i chętnie kupie ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię dziewczyny z zadbanymi włosami, zapach dobrze wymytych włosów jak dla mnie czyli mężczyzny jest zawsze bardzo pociągający. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To może się słyszę skoro są takie dobre:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcierek nie lubię, ale peelingi uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten peeling, jest fajny, jednak zdecydowanie bardziej wolę tricho-peeling z Bandi. Wcierka kusi i to bardzo. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcierka mnie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Peelingów do skóry głowy już dawno nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wcierkę polubiłam, miałam 2 wersje, ale malinowa z rossa dla mnie lepsza zapachowo :P Natomiast peeling hmmm.. no fajny, ale szału nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie ciekawi ich peeling enzymatyczny, ten mechaniczny raczej odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wcierkę chętnie bym przetestowała :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam ten peeling, bardzo dobrze się u mnie sprawdzał 😊

    OdpowiedzUsuń
  12. nie miałam peelingu tej marki, ale lubię peelingi głowy : )
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

To miło, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią.

denko (108) nowości (151)