Cześć,
po spotkaniu blogerek,
w którym brałam udział ponad miesiąc temu, wspominałam Wam, że ze
względu na ogrom kosmetyków, które dostałyśmy, na pewno część z nich
poleci do nowych właścicieli. Pamiętajcie, że szczęście mnoży się wtedy,
gdy się je dzieli. :)
O wiele lepiej mam się wtedy, gdy mogę się z kimś podzielić prezentami,
a tym samym wywołać na twarzy tej obdarowanej osoby radość. Właśnie
dlatego zdecydowałam podarować się bardzo bliskiej kobiecie serum z
jadem pszczelim Apigen Royal. Zwłaszcza że
ten kosmetyk został stworzony przede wszystkim z myślą o osobach, które
chcą zadbać o elastyczność swojej skóry i zredukować zmarszczki.
Dzisiaj zapraszam Was na gościnną recenzję. Napisaną w 1 os. l. poj.,
żeby dobrze się czytało. :D
Serum z jadem pszczelim — Apigen Royal
Od producenta: Innowacyjny kosmetyk do stosowania zarówno profesjonalnego, jak i domowego. Zawiera wysokie stężenie składników aktywnych, dzięki czemu redukuje zmarszczki, poprawia wygląd i elastyczność skóry, a także działa antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo. Preparat przeznaczony jest głównie do walki z oznakami starzenia się skóry, takimi jak różnej głębokości zmarszczki, przebarwienia czy utrata jędrności. Wykazuje przy tym szeroki wachlarz dodatkowych działań, włącznie ze wspomaganiem walki ze zmianami trądzikowymi.
Opakowanie: Serum jest zamknięte w niewielkiej buteleczce, ma pojemność 15 ml.
Konsystencja: Lekko żelowa, wodnista, ma przeźroczysty kolor.
Zapach: Delikatny, prawie w ogóle niewyczuwalny.
Cena/dostępność: Szczerze mówiąc,
nigdy nie widziałam tego kosmetyku stacjonarnie. To serum na pewno
można upolować na stronie producenta, którą Wam tutaj podlinkuję. Niestety w cenie regularnej kosztuje baaaardzo dużo, bo aż 228 zł za opakowanie. No, ale od czego są zniżki i promocji. :)
Moja opinia: To serum jest zamknięte
w bardzo eleganckim, czarnym kartoniku, a docelowa butelka jest biała i
ma stosunkowo niewielki rozmiar. Jak już wspominałam, to serum ma 15 ml
pojemności. Zauważyłam na stronie producenta, że można również
zdecydować się na tester o pojemności 5 ml, do którego zakupu jest
dodawany taki uroczy woreczek — chyba jutowy. Na opakowaniu tego serum
czekają na nas wszystkie podstawowe informacje, takie jak sposób użycia,
skład, no i takie ogólne informacje od producenta. Ja tutaj zazwyczaj
nie skupiam się na aspektach wizualnych opakowań, no ale nie da się
ukryć, że to serum wygląda całkiem ładnie. Konsystencja jest
przeźroczysta, taka płynno-żelowa. Chociaż mogłoby się wydawać, że to
wpłynie na wydajność, do dokładnego posmarowania całej buzi wystarcza
dosłownie odrobina, czyli jedna pompka, co oczywiście przekłada się na
sporą wydajność tego produktu. Zapach tego produktu jest przyjemnie
delikatny, wyczuwalny właściwie tylko podczas aplikacji. Skórę mojej
kochanej M.♥ określiłabym jako normalną z tendencją do przesuszania, no i
oczywiście dojrzałą. Pozytywne efekty po użyciu tego serum można było
dostrzec praktycznie od razu, ale takie najlepsze efekty zauważyłam po
jakimś tygodniu stosowania. Przede wszystkim buzia po każdym użyciu
staje się taka bardzo gładka i jędrna, a co za tym idzie — bardzo miła w
dotyku. Skóra na czole stała się delikatnie bardziej napięta i
jedwabista. Jeżeli szukacie czegoś, co dosyć dobrze napnie skórę, to
myślę, że ten kosmetyk może okazać się dobrym rozwiązaniem. Na początku
używania zauważyłam, że delikatnie przesusza skórę, dlatego po aplikacji
zawsze decyduję się na krem nawilżający. Na szczęście to serum całkiem
szybko się wchłania, dzięki czemu nie trzeba czekać zbyt długo na
aplikację kolejnego produkty. Ten kosmetyk towarzyszy mi właśnie podczas
wieczornej pielęgnacji, a rano po użyciu skóra prezentuje się dobrze
nawet wtedy, gdy nie decyduję się na makijaż. Oczywiście muszę Wam tutaj
zwrócić uwagę na skład, który jest baaaardzo ciekawy. Mianowicie głównym produktem, który został wykorzystany do produkcji, jest, aktywny jad pszczeli, czyli apitoksyna. Pozyskiwana od naszych polskich pszczół. :D
Szczerze mówiąc, wcześniej chyba nigdy nie spotkałam się z kosmetykiem o
takim składzie. Warto wiedzieć, że jad pszczeli wykazuje działanie
antybakteryjne, znieczulające, przeciwzmarszczkowe, a także
przeciwzapalne. Oprócz jadu pszczół, mamy tutaj również kwas szikimowy, który z kolei ma działać nawilżająco, złuszczająco, a przy tym być składnikiem przeciwzapalnym, bakteriobójczym, a nawet seboregulującym. Producent zwraca również uwagę na argininę — odpowiedzialną za uelastycznienie skóry i jej wzmocnienie.
Jestem bardzo ciekawa, czy miałyście wcześniej okazję stosować kosmetyki z jadem pszczelim? Słyszałyście w ogóle o takich produktach?
Fajny kosmetyk i z pewnością pewna grupa wiekowa będzie nim zainteresowana.
OdpowiedzUsuńjad pszczeli:D nigdy nie stosowałam tegoż cudaka w kosmetyce, może czas zacząć:)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Jeszcze nigdy nie miałam kosmetyków z jadem pszczelim, o tej marce też nie słyszałam wcześniej. :)
OdpowiedzUsuńSkład jadu pszczelego dość interesujący jak i samo jego działanie. Jestem ciekawa efektów po dłuższym stosowaniu. :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o jadzie pszczelim w kosmetykach. Brzmi ciekawie!
OdpowiedzUsuń