Cześć,
w idealnej blogowej rzeczywistości udaje mi się tutaj zamieszczać recenzje w miarę na bieżąco, w rzeczywistości w folderach ze zdjęciami mam naprawdę sporo produktów, o których chciałabym Wam w najbliższym czasie napisać. Tak sobie myślę i mam nadzieję, że luty będzie owocny pod względem recenzji. Oby się udało! ;) Na początku miesiąca miałam przyjść do Was ze styczniowymi nowościami, ale że czekam sobie jeszcze na jedną paczkę, to stwierdziłam, że opowiem Wam co nieco na temat kosmetyków od Polnego Warkocza. Trafiły do mnie jeszcze w październiku... mam tutaj w sumie trzy ciekawe produkty, jeden z nich używałam ja, a dwa poleciały dalej, dlatego też dzisiejszy wpis będzie trochę taki gościnny.
Naturalny płyn do demakijażu, tonik do cery normalnej i wrażliwej i mazidło odżywczo-kojące — Polny Warkocz
Esencja kojąca to naturalny płyn do przemywania twarzy. Ze względu na zawartość składników aktywnych dedykowana jest do codziennej pielęgnacji cery normalnej i wrażliwej. Hydrolat z kwiatów czerwonego maku wykazuje właściwości kojące i łagodzące. Napar z tarczycy bajkalskiej (złoty korzeń) rozjaśnia cerę, działa przeciwutleniająco. Synergiczne właściwości substancji bioaktywnych obecnych w składnikach esencji korzystnie wpływają na kondycję skóry, przywracając jej równowagę i promienny wygląd. Esencja kojąca zawiera konserwant akceptowany przez ECO CERT.
Mazidło Odżywczo Kojące, którego receptura sformułowana została wyłącznie w oparciu o wyselekcjonowane składniki naturalne, stworzone zostało z myślą o codziennej pielęgnacji cery wymagającej regeneracji. Jest doskonałym rozwiązaniem dla zniszczonej, zszarzałej, ziemistej, pozbawionej blasku i energii skóry, wymagającej szczególnie intensywnej i jednocześnie delikatnej pielęgnacji. Mazidło doskonale sprawdzi się przed snem, uspokoi, ukoi, rozluźni napiętą i zmęczoną skórę. Niewielka ilość sukcesywnie aplikowana na oczyszczoną skórę uzupełni niedobory pożądanych składników i substancji odżywczych, przywracając równowagę i przynosząc wymierne korzyści skórze zniszczonej, regularnie narażonej na szkodliwy wpływ czynników środowiskowych i stresu. Mazidło Odżywczo Kojące to gęsty krem o strukturze piankowej, która po aplikacji zamienia się w kremowe masełko.
Opakowania: Kosmetyki z Polnego Warkocza są zamknięte w szklanych
butelkach. Płyn micelarny i tonik mają po 100 ml, a mazidło ma 50 ml.
Konsystencje:
Jeżeli chodzi o płyn i tonik to tutaj mamy typowe dla tych produktów
konsystencje. Mazidło z kolei jest zbite i gęste, ale pod wpływem ciepła
dłoni 'topnieje'. Dosłownie. ;)
Zapachy:
Aromaty wszystkich tych kosmetyków są takie iście ziołowe, naturalne i
całkiem przyjemne. Najintensywniej z całej trójki pachnie chyba mazidło,
które ma w sobie takie orzeźwiające nuty.
Ceny/dostępność: Płyn w
cenie regularnej kosztuje około 18 zł, tonik 21 zł, a krem jakieś 45 zł.
Wszystkie te produkty można znaleźć na stronie producenta i w eko drogeriach online. Szczerze mówiąc, to nigdy nie widziałam tych produktów stacjonarnie... a szkoda!
Moja opinia: Myślę, że ze względu na powyższe zdjęcia będziecie już doskonale wiedzieć, który z produktów Polnego Warkocza został u mnie. Taak, oczywiście mazidło! Na początku też wspomnę o tym, że nakładałam je zawsze za pomocą dołączonej szpatułki, która za nic w świecie nie chciała mi się wyostrzyć na zdjęciu. Po przełożeniu na palec — wszystko się ładnie złapało. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ chcę, abyście pamiętali, że w przypadku kosmetyków naturalnych bardzo ważna jest forma aplikacji. Krótko mówiąc — wkładajac do środka palce, można doprowadzić do namnożenia się bakterii, a nawet do szybszego popsucia kosmetyku. Warto o tym pamiętać! No a teraz przejdźmy już do opisu poszczególnych produktów. :)
Cała trójka z Polnego Warkocza jest zamknięta w ciemnych, bardzo ładnie prezentujących się szklanych butelkach. Płyn i tonik mają tak samo po 100 ml, z kolei mazidło jest zapakowane w słoiczek o pojemności 50 ml. Na iście kwiatowych etykietkach czekają na nas z kolei wszystkie istotne informacje dotyczące używania poszczególnych produktów, ich składów itp. :) Zapachy tych trzech kosmetyków są do siebie mocno zbliżone... czuć jakieś ziołowe, delikatne i całkiem przyjemne nuty. Odnoszę wrażenie, że to właśnie w przypadku mazidła woń jest najintensywniejsza. Ma w sobie takie bardzo ciekawe, lekko orzeźwiające nuty. Teraz przejdźmy już bezpośrednio do działania poszczególnych produktów, opiszę każdy z tej trójki osobno, bo zdaje sobie sprawę, że gdybym próbowała opisać je wspólnie — mogłoby się coś poplątać :D
Płyn micelarny, określany również jako rumiankowa esencja micelarna, jest przede wszystkim bardzo, bardzo wydajny. Do dokładnego oczyszczenia całej buzi wystarcza nalać go naprawdę odrobinę na wacik. Po ten płyn sięgałam (piszę w 1 os. l.poj., bo tak się lepiej czyta, ale używała go koleżanka:D) podczas wieczornej pielęgnacji twarzy, w formie pierwszego etapu oczyszczania. Płyn sprawdza się zarówno do zmywania zwykłego, jak i nawet wodoodpornego makijażu. Niejednokrotnie poradził sobie nawet z takimi tuszami, które inne płyny, bardzo często rozmazywały. Na plus również fakt, że nie powoduje ściągnięcia skóry, ani nie podrażnia oczu, nawet gdy kosmetyk się do nich wleje. Esencja jest z jednej strony bardzo delikatna, z drugiej bardzo skuteczna. Przy używaniu nie trzeba nawet nadmiernie przecierać skóry, bo po przyłożeniu wacika — wszystko bardzo ładnie schodzi.
Drugim kosmetykiem PW, o którym chciałabym Wam coś opowiedzieć, jest tonik do cery normalnej i wrażliwej, czyli innymi słowy... kojąca esencja. Stosuję go po demakijażu i oczyszczaniu całej buzi, jako kolejny krok pielęgnacji. Jego aplikowanie jest bardzo łatwe, ponieważ wystarczy nalać odpowiednią ilość na wacik, no i 'przejechać' po buzi. Można go nakładać również bezpośrednio na dłonie i rozcierać na buzi. Tutaj też wspomnę o tym, że opakowanie toniku jest bardzo wygodne, nic się nie wylewa. Już po użyciu tego kosmetyku czuć, że skóra jest dobrze nawilżona, a wszelkie drobne ranki, które się na niej znajdują — są ładnie wyciszone i uspokojone. Tonik fantastycznie koi skórę, nie wysusza jej, ani tak samo nie podrażnia. Przy bardziej regularnym używaniu zauważyłam, że buzia zrobiła się jakby bardziej rozświetlona. Ten efekt utrzymywał się aż do zużycia buteleczki, dlatego jestem pewna, że to właśnie owy tonik jest 'winowajcą'. :D
No i jak to zwykle u mnie bywa, na koniec czas na naturalną wisienkę na tym kosmetycznym torcie, czyli na odżywcze mazidło kojące z tarczycą bajkalską i polnym makiem. Zabrałam się za używanie tego kosmetyku jakoś końcem października, a zużyłam go w styczniu. Sięgałam po niego naprawdę bardzo regularnie, toteż możecie zauważyć, że wydajność produktów tej marki jest naprawdę zadowalająca! Konsystencja jest szalenie gęsta i niesamowicie wydajna. Ilość, którą mam nałożoną na palcu na poprzednim zdjęciu, spokojnie wystarczyłaby, myślę nawet na jakieś 3 aplikacje. Dosłownie — do posmarowania całej buzi wystarcza odrobinka. Zbita konsystencja pod wpływem ciepła dłoni zamienia się w tłuste masło, dlatego też trzeba nakładać naprawdę niewiele. Na początku używania tego kosmetyku zdarzało mi się przesadzić z ilością i później miałam i problemy ze zmyciem tego masła i z dobrym rozsmarowaniem, dlatego mniej... będzie znaczyć więcej. :D Jak dla mnie to idealny produkt do wieczornej pielęgnacji, bo na rano jest zdecydowanie zbyt ciężki i zbyt tłusty. Myślę, że nie sprawdziłby się pod makijażem. A dlaczego polecam go na noc? Ano dlatego, że ta niezwykle tłusta konsystencja, wprost rewelacyjnie odżywia i natłuszcza skórę. Regularne używanie, głównie jesienią, no i oczywiście zimą sprawiło,
że nie musiałam się martwić praktycznie żadną suchą skórką. Stosowałam
to mazidło intensywnie na okolice nosa w momencie, gdy miałam katar — przynosiło
fantastyczną ulgę i nawilżało przesuszoną na wiór skórę. Zdarzało mi
się sięgać po nie również po wieczornym zastosowaniu retinolu, dzięki
czemu skóra nie była właśnie ani wysuszona, ani nadmierne ściągnięta.
Bajka. Wiosną i latem moja skóra nie potrzebuje aż takiej dawki nawilżenia, dlatego tym bardziej się cieszę, że dostałam je właśnie jesienią. Na ten chłodny czas w roku okazało się super rozwiązaniem. No i czeka już na 'obfocenie' w reklamówce denkowej. ;)
Kosmetyki z Polnego Warkocza są produkowane w Polsce, mają świetne składy, no i jak widać... bardzo dobrze działają. W ofercie marki znajdziemy również ciekawe koncentraty, mikstury, a nawet akcesoria i okłady. Mam nadzieję, że uda mi się wypróbować jeszcze jakieś ich kosmetyki.
A Wy już miałyście okazję je poznać? :)
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Super że kosmetyki tej marki dobrze działają.
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróbować inne rzeczy z ich oferty :)
UsuńMarka kusi mnie od dawna więc z pewnością kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńA co najbardziej Cię zainteresowało? :)
UsuńPodobają mi się te słoiczki z tymi etykietami. Mam taki sam zestaw i niedługo też o nich coś napiszę :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak te produkty sprawdziły się u Ciebie!
UsuńTo Mazidło Odżywczo kojące musi być moje. Kosmetyki Polny Warkocz znałam już wcześniej, ale miałam je już bardzo dawno temu. Wiem, że są bardzo dobre, szkoda tylko że tak ciężko kupić stacjonarnie.
OdpowiedzUsuńJa dopiero niedawno dowiedziałam się o istnieniu tej firmy :)
UsuńNajbardziej zaciekawił mnie płyn :)
OdpowiedzUsuńMoże uda się go przetestować :)
UsuńBardzo ciekawe są te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie sądziłam, że aż tak (nas) zaskoczą :)
UsuńZainteresowało mnie to mazidło. Rzeczywiście okazało się bardzo wydajne! Lubię takie tłuste konsystencje :) No i szczególnie na noc nie mam nic przeciwko!
OdpowiedzUsuńNa zimę totalnie idealne :)
Usuńjeju jaka ciekawa gromadka się tu trafiła:) wszystko mnie bardzo korci i woła KUP MNIE xd
OdpowiedzUsuńHaha, pytanie tylko, czy ulegniesz? :D
UsuńBardzo mnie ciekawią te kosmetyki.
OdpowiedzUsuńFajna nazwa firmy i urocze opakowania kosmetyków. Wręcz zachęcają do zakupu. Tylko te nazwy już jakieś udziwnione. Najbardziej zainteresował mnie tonik
OdpowiedzUsuńTych akurat nie miałam, ale z tej marki używałam esencji z mleczkiem pszczelim i miło ją wspominam. :)
OdpowiedzUsuńZ tej marki miałam esencję micelarną i dobrze ja wspominam i jakieś mazidło - było bardzo tłuste, ale to był jeden z pierwszych produktów marki daawno temu :)
OdpowiedzUsuń