dziś przychodzę do Was z kolejną, ostatnią już recenzją kosmetyków marki Apis, które dostałam do przetestowania od sklepu Bee.pl :) Tak jak już Wam wspominałam, sama nie byłabym w stanie wypróbować tylu cudów więc oczywiście... podzieliłam się z najbliższymi. No i tym oto sposobem przychodzę do Was dzisiaj z recenzją trzech kosmetyków z kwasem hialuronowym.
- kwas hialuronowy,
- ekstrakt z aloesu,
- ekstrakt z lukrecji,
- D-panthenol.
- nawilżenia twarzy,
- szybkiego odświeżenia w ciągu dnia,
- przygotowania skóry pod makijaż,
- połączenia z kremem bądź maseczką, by wzmocnić zapewniane przez nie efekty.
Nie wiem, jak to się stało, że zapomniałam zrobić zdjęcia składu tej mgiełki. Znajdziecie go jednak bez problemu w internecie :)
Opakowania: Wszystkie trzy kosmetyki są zamknięte w bardzo wygodnych opakowaniach. Krem ma 50 ml, żel 300 ml, a mgiełka 150 ml.
Konsystencje: O mgiełce rozwodzić się nie będę, żel jest stosunkowo gęsty, a krem aksamitnie kremowy.
Zapachy:
Jeżeli kojarzycie dosyć charakterystyczny aromat produktów z kwasem
hialuronowym to tutaj... jest dokładnie taki sam. Ani zbyt intensywni,
ani przesadnie słaby.
Ceny/dostępność: Krem w cenie regularnej
kosztuje około 33 zł, żel 31, a mgiełka 26. Niestety nie widziałam nigdy
tych produktów stacjonarnie, ale tak jak pisałam, możecie je upolować,
chociażby na Bee.pl, podlinkowałam Wam te konkretne produkty :)
Moja opinia: Te kosmetyki
z kwasem hialuronowym są zamknięte w całkiem wygodnych, prostych, a
zarazem dosyć ładnych opakowaniach. W sumie każde z nich jest na tyle
wygodne, że nie miałam żadnych problemów z tym, żeby wydobyć kosmetyki
ze środka. Ich cechą wspólną jest jeszcze sam zapach — całkiem delikatny, ale jednak dosyć charakterystyczny. Przejdźmy jednak do konkretnego opisu poszczególnych produktów :) No i zacznijmy od aktywnie nawilżającego kremu, skoro już jest przedstawiony we wpisie jako pierwszy :D
Na początku zwrócę uwagę na to, że producent zaleca używanie tego
kosmetyku przez osoby 30 +. Ja już wielokrotnie mówiłam Wam o tym, że
nie zwracam uwagi na takie zapisy i Wam też to polecam. Lepiej jednak
trzymać się konkretnych informacji dotyczących składu, czy też tego, w
jaki sposób kosmetyk ma działać.
Na plus zdecydowanie jego
opakowanie, ponieważ pozwala na maksymalnie higieniczne aplikowanie
kremu na buzię. Jeżeli zaś chodzi o śledzenie zużycia, to wystarczy
przyłożyć buteleczkę pod światło i wszystko widać. Konsystencja ma jasny
kolor, jest przyjemnie kremowa, dzięki czemu sam krem jest całkiem
wydajny. Nie trzeba nakładać go zbyt wiele. Dobrze się rozsmarowuje, nie
tworzy smug i nie bieli buzi. Jest całkiem lekki, przez co idealny na poranną pielęgnację :)
Buzia po jego użyciu jest nawilżona i przyjemna w dotyku. Ten krem
zostawia skórę taką jedwabistą, a do tego dobrze współgra z podkładami.
Nawilżający żel również ma całkiem gęstą konsystencję, a przy tym jest równie wydajny. Świetnie sprawdza się do dwuetapowego oczyszczania twarzy, ale i przy porannej pielęgnacji. Fajnie radzi sobie ze zmywaniem resztek makijażu, a przy tym zupełnie nie podrażnia oczu. Parę razy zdarzyło mi się go wlać zdecydowanie zbyt dużo do oczu i one wtedy ani nie piekły, ani nie były jakoś szczególnie podrażnione. Na plus również to, że skóra po jego użyciu z jednej strony jest dobrze oczyszczona z drugiej jednak, nie jest przesuszona i ściągnięta. Dla mnie to duża zaleta, bo nie znoszę tego nieprzyjemnego pieczenia na buzi. Podejrzewam, że Wy też :D Wspomnę też o tym, że kosmetyk całkiem dobrze się pieni i mycie nim buzi jest zwyczajnie przyjemne. Zwłaszcza że nie ma większych problemów z tym, żeby go później zmyć z buzi.
Na koniec tym razem nie wisienka na torcie, ale taki w sumie najsłabszy kosmetyk z całej trójki. Może inaczej — ta mgiełka nie jest zła, ale na pewno nie wywołuje u mnie też uczucia WOW. :) Można ją stosować jako alternatywę dla toniku lub hydrolatu, fajnie sprawdza się również do mieszania maseczek algowych. Buzia w pierwszym odczuciu po jej użyciu jest dobrze nawilżona, ale czasami to nawilżenie zmienia się jakby w nadmierne przesuszenie? Nie wiem jak to inaczej napisać, ale być może miałyście tak, że w pierwszym odczuciu kosmetyk wydawał się ok, a później jednak coś nie grało? No to dokładnie tak mam z tą mgiełką. Stosowana do maseczek jednak sprawdza się dobrze i nie przesusza, więc nie będę mieć problemu z tym, żeby ją zużyć.
Cieszę się, że w końcu się zmobilizowałam, żeby napisać Wam o tych kosmetykach. Jestem też bardzo ciekawa, czy Wy miałyście okazję je poznać? A jeśli tak, to jak się sprawdziły?
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
U mnie Apis sie fajnie sprawdza :D
OdpowiedzUsuńKosmetyki wyglądają bardzo ciekawie. Chyba zdecyduję się na ten żel, bo takiego kosmetyku obecnie potrzebuję.
OdpowiedzUsuńKosmetyki Apis znam i lubię, moim hitem jest ich maska na przebarwienia
OdpowiedzUsuńChętnie poznam te produkty. Nigdy o nich nie słyszałam
OdpowiedzUsuńKrem mógłby być fajny. Pomyślę
OdpowiedzUsuń