Cześć,
myślę, że najlepszym dowodem na to, że nadrabianie blogowych zaległości idzie mi całkiem, całkiem, będzie to, że dzisiaj zapraszam Was na recenzję balsamu do opalania, któremu zdjęcia robiłam jeszcze w... Grecji. Od wakacji minęło dobre ponad pół roku także bez komentarza :D Cieszę się jednak, że w końcu doczekał się tutaj swoich pięciu minut. Dosłownie!
Wodoodporny balsam do opalania Sun Care SPF20 — Soraya
Od producenta: SKUTECZNA OCHRONA Wodoodporny Balsam do opalania SPF 20 zawiera wysoce skuteczny systemfotostabilnych filtrów UVA i UVB. Polecany jest szczególnie osobom ze średnio ciemna karnacja, dla skóry oswojonej ze słoncem oraz w warunkach umiarkowanego nasłonecznienia. Zapewnia skuteczna ochronne przed promieniowaniem słonecznym i jego skutkami. Nawilżające algi morskie - chronią naskórek przed przesuszeniem i szorstkością. Witamina E – zmiękcza i odżywia naskórek. Balsam dobrze się rozprowadza, nie klei się, nie bieli i nie pozostawia tłustej warstwy.
Opakowanie: Balsam jest zamknięty w wygodną tubkę o pojemności 150 ml.
Konsystencja: Ma jasny kolor, jest lekka i kremowa.
Zapach: Całkiem ładny, typowy dla takich kosmetyków.
Cena/dostępność: Ten balsam w cenie regularnej kosztuje około 18 zł, ja o ile się nie mylę, to płaciłam za niego jakieś 12 zł. Kupiłam go w Rossmannie. :)
Moja opinia: Ten balsam jest zamknięty w całkiem wygodne opakowanie o pojemności 150 ml. Tubka jest stosunkowo miękka, dzięki czemu mogłam bez trudu zużyć balsam do totalnego końca. Nie trzeba było nawet rozcinać opakowania, wystarczyło ściągnąć zakrętkę. :) Tubka jest do góry nogami, co zdecydowanie sprzyja bezproblemowej aplikacji. Konsystencja tego balsamu ma jasny kolor, jest taka stosunkowo lekka i przede wszystkim kremowa. Moim zdaniem to najlepsza konsystencja, jaką mogą mieć tego typu produkty — przede wszystkim dlatego, że kosmetyk całkiem szybko się wchłania (tzn. wyparowuje wodę;)), a co za tym idzie — skóra się nie klei i można spokojnie się ubierać, w tym przypadku w kostium kąpielowy. :D Zapach tego balsamu jest typowy dla podobnych produktów, ani specjalnie miły dla nosa, ani nieprzyjemny.
Konsystencja: Ma jasny kolor, jest lekka i kremowa.
Zapach: Całkiem ładny, typowy dla takich kosmetyków.
Cena/dostępność: Ten balsam w cenie regularnej kosztuje około 18 zł, ja o ile się nie mylę, to płaciłam za niego jakieś 12 zł. Kupiłam go w Rossmannie. :)
Moja opinia: Ten balsam jest zamknięty w całkiem wygodne opakowanie o pojemności 150 ml. Tubka jest stosunkowo miękka, dzięki czemu mogłam bez trudu zużyć balsam do totalnego końca. Nie trzeba było nawet rozcinać opakowania, wystarczyło ściągnąć zakrętkę. :) Tubka jest do góry nogami, co zdecydowanie sprzyja bezproblemowej aplikacji. Konsystencja tego balsamu ma jasny kolor, jest taka stosunkowo lekka i przede wszystkim kremowa. Moim zdaniem to najlepsza konsystencja, jaką mogą mieć tego typu produkty — przede wszystkim dlatego, że kosmetyk całkiem szybko się wchłania (tzn. wyparowuje wodę;)), a co za tym idzie — skóra się nie klei i można spokojnie się ubierać, w tym przypadku w kostium kąpielowy. :D Zapach tego balsamu jest typowy dla podobnych produktów, ani specjalnie miły dla nosa, ani nieprzyjemny.
Efekty po użyciu tego balsamu są tak naprawdę 'zauważalne' praktycznie od razu. Wszystko dzięki temu, że skóra po jego zastosowaniu jest bardzo dobrze nawilżona. Nawilżona, a jednocześnie nie jest tłusta. Nie znoszę tego odczucia i pisałam Wam już o tym jakieś sto razy. :) Kosmetyk jest wodoodporny, dzięki czemu nie musimy martwić się o to, że od razu zmyje się w wodzie. Ja przyznam szczerze, że ze względu na to, że to 'tylko' SPF20, robiłam w ten sposób, że po prostu reaplikowałam go w ciągu dnia. A już, zwłaszcza jeśli spędzaliśmy praktycznie cały dzień nad wodą. Stosowałam go na całe ciało oprócz twarzy, skóra nie była po nim ani w żaden sposób zapchana, ani podrażniona. Sprawdził się bardzo fajnie i zużyłam go bez większych problemów.
Ale się cieszę, że napisałam Wam o tym balsamie. Sezon plażowy już niedługo więc... może skusicie się go wypróbować? Mam nadzieję, że uda mi się ogarnąć jeszcze pozostałe wpisy, do których zdjęcia również robiłam jeszcze na wakacjach. :D
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Już za niedługo te produkty do opalania/ochrony przed słońcem będą obowiązkowym produktem w kosmetyczkach wielu osób lubiących się opalać. :)
OdpowiedzUsuńJuż od kilku lat kupuję kremy do opalania w pojemnościach nie większych niż 50ml. Nie jestem w stanie zużyć większych
OdpowiedzUsuńoo lato powoli idzie, to znów trzeba będzie się zaopatrzyć w balsamy do opalamnia, oby szybko naseszło :D
OdpowiedzUsuńO lato znaiedługo będzie, to trzeba się zaopatrzyć w balsamy do opalania :D Oby szybko nadeszło
OdpowiedzUsuńJa mam złe doświadczenia z kremami, balsamami do opalania tej marki.
OdpowiedzUsuńoj temat nadrabiania blogowych zaległości wstydem mnie trawi a policzki moje pieką nieziemsko a i sumienie... no staram sie nadrabiać...bywa w efekcie różnie.
OdpowiedzUsuńja do opalania a raczej wychodzenia na słońce w lato używam 50tki od Nivei:) inne mi nie służą kremidła
OdpowiedzUsuń