Nasz dermokosmetyk głęboko oczyszcza, delikatnie złuszcza i jednocześnie wycisza aktywne zmiany. Nie zawiera drobinek, usuwa zrogowaciały naskórek bez pocierania i podrażnień dzięki kwasom AHA i LHA. Odblokowuje pory, uwalniając skórę od zanieczyszczeń i sebum. Hamuje namnażanie niekorzystnych bakterii. Redukuje nasilone zmiany: krostki, grudki, zaskórniki. Ogranicza powstawanie przebarwień potrądzikowych. Skóra jest oczyszczona, matowa, bez uczucia ściągnięcia.
Wycisza trądzik zaawansowany. BEZPIECZNY przy aktywnych zmianach, głęboko oczyszcza i delikatnie złuszcza, działa antybakteryjnie, zawiera torf tołpa.®
Konsystencje: Oba żele są przeźroczyste, ten z Tołpy jest jednak trochę gęstszy.
Zapachy: Trudno mi określić, czym pachną te produkty, ale obie wonie są całkiem przyjemne. Żel z CeraVe pachnie jakimś bardzo delikatnym aromatem, nuty Tołpy są wyraźniejsze, ale nadal całkiem spoko.
Ceny/dostępność: Żel CeraVe w cenie regularnej kosztuje około 55 zł, w promocji można go jednak upolować nawet i za 30 zł. Ten z Tołpy z kolei ogólnie jest za jakieś 29 zł, ale można go znaleźć i za 18 zł. Niestety nie widziałam nigdy tych kosmetyków stacjonarnie, ale bez trudu upolujecie je online.
Moja opinia: Zacznę standardowo od opakowań obu kosmetyków. Nie da się ukryć, że żel z CeraVe wygląda bardzo charakterystycznie. Nie miałam wcześniej kosmetyku w takiej prostokątnej butelce. ;) Samo opakowanie jest na szczęście całkiem wygodne, bo nie miałam żadnych problemów z tym, żeby wydobyć kosmetyk z opakowania. Znajdująca się w zestawie pompka nie zacina się i dozuje odpowiednią ilość kosmetyku. Kosmetyk z CeraVe ma sporo, bo aż 236 ml pojemności. Jeżeli zaś chodzi o Tołpę, to tutaj otrzymujemy klasyczną, ale nadal — całkiem wygodną butelkę o pojemności 195 ml. Tutaj również, nie miałam żadnych problemów z tym, żeby zużyć produkt do końca. Żel z CeraVe ma stosunkowo niezbyt gęstą konsystencję, ale i tak okazał się bardzo wydajny. Do dokładnego umycia buzi nie musiałam nakładać go zbyt wiele. Na duży plus to, że w kontakcie z wodą całkiem nieźle się pieni, co oczywiście w praktyce też ma spore przełożenie na wydajność. Żel z Tołpy jest z kolei idealnie gęsty, do umycia nim twarzy wystarczała dosłownie odrobinka. Także i tutaj mamy do czynienia z bardzo wydajnym kosmetykiem. Tołpa raczej się nie pieniła, bardziej miałam wrażenie, że myję buzię jakąś gęsta, kremową emulsją, niżeli samą pianą. Same zapachy tych kosmetyków to z kolei dosyć indywidualne kwestie, ale cóż ja tu mogę napisać. Są charakterystyczne dla produktów do twarzy i trudne do opisania. Mogę tylko napisać, że emulsja z CeraVe pachnie lżej, mniej intensywniej, ale obie są całkiem miłe w odbiorze i nie utrudniają aplikacji. :) No a teraz czas na prawdziwą wisienkę na torcie, czyli oczywiście na działanie tych dwóch produktów. CeraVe jest już chyba osławiony wszędzie, dlatego i ja postanowiłam go wypróbować. I powiem Wam, że dawno nie miałam aż tak wydajnego kosmetyku do pielęgnacji twarzy. W zależności od dnia stosowałam go tylko wieczorem albo i rano i wieczorem. Po około 2 miesiącach mycia nim buzi miałam wrażenie, że zużyta jest ledwo połowa opakowania. Zużyłam go tak do końca w lutym, a otworzyłam jakoś na początku września. SZALEŃSTWO! Można więc by pisać, że cena tego produktu jest wysoka, ale biorąc pod uwagę wydajność, to wcale nie ma tragedii. A już, zwłaszcza że możemy go upolować na różnych wyprzedażach. Oprócz tego, że doskonale, a przy tym delikatnie oczyszcza skórę, na ogromny plus również to, że jej nie przesusza a wręcz przeciwnie — sprawia, że jest nawilżona i przyjemna w dotyku. To było dla mnie niemałym zaskoczeniem. A już, zwłaszcza że w składzie znajdziemy między innymi niacynamid. No, ale są też ceramidy i kwas hialuronowy. Krótko mówiąc, producent ukrył w tym żelu sporo ciekawych składników aktywnych. Przy regularnym używaniu zauważyłam, że na nosie mam o wiele mniej zaskórników. Cudo. Chętnie do niego wrócę.
Teraz czas na równie udany, chociaż jednak trochę inny żel z Tołpy. Co prawda nie mam większych problemów z trądzikiem ani ze zmianami w obrębie buzi, ale i tak byłam niesamowicie ciekawa tego, jak ten żel się u mnie sprawdzi. Obecność kwasów AHA i LHA skutecznie przekonała mnie do zakupu. Mam cerę mieszaną i na takiej ten żel sprawdza się ekstra. Dosłownie pół pompki wystarcza i do dokładnego umycia całej buzi i szyi. Nie stosowałam go tak często, jak żelu z CeraVe właśnie ze względu na jego charakterystyczny skład. Czasem sięgałam po niego 2 razy w tygodniu, czasem nawet tylko raz i taka forma pielęgnacji była jak dla mnie wystarczająca. Ten kosmetyk najlepiej sprawdzał się oczywiście wtedy, gdy na mojej buzi pojawiały się jakieś przykre niespodzianki. Idealnie je łagodził! Buzia była taka wręcz wyciszona, ukojona i delikatnie ściągnięta. Zawsze po jego stosowaniu sięgałam więc po jakiś mocno nawilżający kosmetyk. Właśnie dlatego, że może delikatnie wysuszać, ja zdecydowanie nie polecam go do codziennej pielęgnacji. Przy spłukiwaniu go z buzi trzeba wykorzystać sporo wody, bo ma taką trochę oblepiającą(?) konsystencję, ale i tak jest cudny.
Cieszę się, że wypróbowałam już te dwa, tak bardzo mocno polecane
wszędzie kosmetyki. No i cieszę się również z tego, że i u mnie
sprawdziły się super. A Wy miałyście okazję je poznać?
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ten żel z cerave chętnie poznam bardzo polubiłam się z tą marką :)
OdpowiedzUsuńZ CeraVe miałam olejek myjący, ale ja mam cerę suchą, do ciała też używałam. Faktycznie CeraVe są bardzo wydajne, obecnie kończę Nawilżający Balsam do skóry suchej.
OdpowiedzUsuńCzyli kupić oba? 😋
OdpowiedzUsuńnie znam ale bede pamietac przy zakupach ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam kiedyś ich balsam do ciała i to był najbardziej nawilżający balsam jaki mialalm
OdpowiedzUsuńMiałam ten żel z Tołpy i sprawdził się u mnie :)
OdpowiedzUsuńŻel Tołpa jest cudny! Idealny dla fanów dobrego oczyszczenia jak ja:D
OdpowiedzUsuń