Sportowy zegarek, który nie tylko liczy kroki, ale i pasuje do każdej stylizacji. Jak sprawdza się u mnie różowy smartwatch BeFit Sport RT od Garret Electronics?
wtorek, 31 maja 2022
Szampon nawilżający + maska do włosów puszących się Anti-Frizz - Insight
piątek, 27 maja 2022
Prezent na ostatni moment na Dzień Mamy
poniedziałek, 23 maja 2022
Kwietniowe denko - co zużyłam w poprzednim miesiącu?
poniedziałek, 16 maja 2022
O idealnym sposobie na spędzanie wolnego czasu!
niedziela, 15 maja 2022
Lekki krem nawilżająco-normalizujący — Bosphaera
czwartek, 12 maja 2022
Opakowanie: Krem zamknięty jest w szklanym słoiczku o pojemności 40 g.
Konsystencja: Ma lekko żółty kolor, jest kremowa.
Zapach: Delikatny, naturalny.
Cena/dostępność:
W cenie regularnej ten krem kosztuje 49,99 zł, ale oczywiście...
możecie upolować go i za 35 zł. Niestety nie widziałam nigdy tych
produktów stacjonarnie, ale czekają na Was na stronie Bosphaery.
Moja opinia: Ten krem jest zamknięty
w kartonowe opakowanie, a docelowy słoiczek ma pojemność 40 g i jest
szklany. Bardzo ładnie się prezentuje, wielokrotnie wspominałam Wam o
tym, że jestem ogromną fanką prostych, a zarazem 'mających w sobie to
coś' opakowań :)
Wnętrze kremu jest dodatkowo zabezpieczone małym, plastikowym
elementem. Konsystencja ma dosyć charakterystyczny, lekko żółty kolor,
ale tutaj od razu nadmienię też, że ten kosmetyk zupełnie nie farbuje i
nie brudzi buzi. Po dokładnym rozsmarowaniu nie ma po nim śladu, tzn.
jest ślad w postaci działania :)
Wspomnę jeszcze o samym zapachu, który jest naturalny i delikatny.
Trudno mi go porównać do czegoś konkretnego, ale zdecydowanie umila
aplikację. Gdybym miała określić ten krem jednym zdaniem, to
napisałabym, że jest naprawdę lekki, a zarazem... bardzo treściwy. Po
aplikacji na buzię pozostawia na niej delikatny, ale jednak troszkę
wyczuwalny film. Z tego też względu, jeżeli nie lubicie czuć żadnego
kosmetyku z rana, to polecam Wam nakładać go na noc. Jakie jeszcze
efekty zauważyłam? Przede wszystkim ten krem praktycznie od razu koi i
tak przyjemnie uspokaja skórę. Buzia staje się mięciutka, a ewentualne
podrażnienia złagodzone. Pierwszy raz sięgnęłam po niego, gdy miałam w
okolicach ust kilka suchych skórek i poradził sobie z nimi super. Jak wspomniałam — stosowałam
ten krem i z rana pod makijaż i podczas wieczornej pielęgnacji. Jeżeli
chodzi o poranne stosowanie, to po prostu nakładałam go zawsze niewiele i
czekałam kilkanaście minut przed malowaniem.
Miałyście okazję wypróbować ten krem? A może jakieś inne kosmetyki tej marki? Jeśli tak, to dajcie znać! :) Ja mam jeszcze 'w zapasach' recenzję serum normalizującego, możecie się jej spodziewać już niedługo.
Kofeinowa wcierka do skóry głowy z nagietkiem i rumiankiem — Herbaria Banfi
środa, 11 maja 2022
2 zabiegi kosmetyczne, które bardzo mnie ciekawią
poniedziałek, 9 maja 2022
Relacja ze spotkania blogerek w Krakowie [24.04.2022]
piątek, 6 maja 2022
Nawilżające serum do twarzy Hyaluronic Aloe — Garnier
środa, 4 maja 2022
Kwietniowe nowości — ile wydałam na kosmetyki w ubiegłym miesiącu?
poniedziałek, 2 maja 2022
kwiecień minął sobie w ekspresowym tempie, dlatego też czas 'uporać' się z nowościami i denkami. Mam też Wam do pokazania zaległą relację ze spotkania blogerek. Trochę tych zaplanowanych postów już jest, dlatego do rzeczy! Zacznijmy właśnie od kwietniowych nowości, których klasycznie... mam zbyt dużo. Miłego oglądania.
O ile się nie mylę, a klasycznie nie pamiętam, to moje pierwsze nowości to ta piękna przesyłka od kochanej Ali. W upominku znalazłam krem do twarzy z Nowej Kosmetyki i jeszcze przepięknie pachnącą klementynkę. Czyli krem do rąk i do włosów. Dziękuję!!! ♥
W Hebe korzystając z całkiem fajnej promocji na kosmetyki Anwen, upolowałam dwa produkty do pielęgnacji włosów. Pierwszy to szampon dodający objętości, a drugi to odżywka bs o zapachu moreli. Jest obłędna! Za oba te produkty zapłaciłam 52,48 zł. W Rossmannie przy okazji zakupu ręczników dorzuciłam też do koszyka osławioną już wszędzie maskę z Isany. Kosztowała niecałe 10 zł.
Od mojej kochanej marki Crazy Hair dostałam do przetestowania wszystkie nowości do pielęgnacji włosów, ale i... ciała! Tak! Mam tutaj rozświetlające płyny do kąpieli, galaretki laminujące i dwie ogromne maski, o zapachu czekoladowym i arbuzowym. Zapachy są totalnie... smakowite :D
Marka Garnier przysłała mi z kolei ich nowe, kultowe już serum do pielęgnacji twarzy i... smaczki do włosów. Of kors jest to nowa seria Garnier Hair Food, dostosowana do pielęgnacji włosów niesfornych i lokowanych. Będą recenzje!
Na wszelki wypadek, gdybym miała mało nowości do włosów, to kupiłam sobie drugą maskę z Isany z tej samej serii, z której jest pomarańczowa. Postaram się napisać Wam recenzję porównawczą. :) Tę z kolei upolowałam w promocji za 7,29 zł.
A o tym... ogromie nowości opowiem trochę więcej właśnie przy okazji recenzji ze spotkania. Sporo wruciłam już też na insta! Powiem Wam tylko tyle, że... zdecydowanie jest co oglądać.
W kwietniu przybyło mi w sumie 17 kosmetyków + tona nowości ze spotkania blogerek. Niemniej jednak sporą częścią już się podzieliłam, no i zamierzam oddać jeszcze kilka rzeczy. Sto razy powtarzałam Wam, że szczęście mnoży się tyko wtedy, gdy się je dzieli. Na zakupy wydałam z kolei 69,77 zł więc nie ma źle. A no nie ukrywam... mam teraz sporo fajnych produktów do przetestowania.