nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, ale w sierpniu jak narazie udaje mi się 'wyrabiać' ze wpisami, które zaplanowałam. :D Dzisiaj mam dla Was recenzję wzmacniającego mleczka termicznego Kérastase z serii Genesis. Dostałam je jeszcze w kwietniu na spotkaniu blogerek, dlatego to najwyższa pora, aby co nieco Wam o nim powiedzieć. Zapraszam!
Wzmacniające mleczko termiczne — Genesis Kérastase
Opakowanie: Ja akurat mam miniaturkę tego kosmetyku i ma ona 45 ml.
Klasyczne opakowanie ma 150 ml i tak samo jest wyposażone w wygodny
dozownik.
Konsystencja: Faktycznie mamy tutaj do czynienia z
mleczkiem, ale dzięki wspomnianemu dozownikowi, nie ma problemu z tym,
aby zaaplikować produkt na włosy.
Zapach: Jest przepiękny! ♥
Perfumowany, delikatnie słodki. Trudno mi go do czegoś przyrównać, ale
najfajniejsze jest to, że utrzymuje się jeszcze po wysuszeniu włosów.
Cena/dostępność:
W regularnej cenie to mleczko kosztuje około 119 zł za 150 ml. Ja tutaj
mam tę mniejszą wersję, którą można oczywiście upolować taniej. Ja swój egzemplarz tak jak wspominałam, dostałam na spotkaniu od Fryzomani. :)
Moja opinia: To mleczko jest zamknięte w opakowaniu o pojemności 45 ml. Buteleczka jest niewielka, ale sam kosmetyk naprawdę wydajny. A wszystko dzięki temu, że przy jednorazowej aplikacji nie trzeba nakładać go zbyt wiele. Bardzo podoba mi się to, że opakowanie zostało wyposażone w pompkę. Z taką konsystencją w kształcie mleczka, trudno byłoby równomiernie zaaplikować ten produkt. A dozownik sprawia, że nie ma z tym żadnego problemu. :) Muszę zwrócić uwagę na zapach tego kosmetyku, bo jest po prostu WSPANIAŁY. Jeżeli lubicie perfumowane aromaty, to na pewno Wam się spodoba. Nuty z jednej strony są słodkie, z drugiej jednak przełamane czymś, co trudno mi opisać. W każdym razie zapach utrzymuje się i podczas samej aplikacji i jeszcze po wysuszeniu włosów, co bardzo mi się podoba.
Ten kosmetyk aplikuję na włosy przed ich suszeniem, później robię to suszarką z wykorzystaniem szczotki. Piękny zapach to jedno, ale po wysuszeniu włosy są ładnie ułożone, nawilżone i co dla mnie najważniejsze — zupełnie się nie puszą. Ogólnie jest to taki produkt 2w1, bo z jednej strony mamy tutaj spray termoochronny, a z drugiej przyjemną odżywkę. Pomimo stosunkowo małej pojemności - 45 ml, mam jej jeszcze w opakowaniu całkiem sporo. Nie stosuję jej przy każdym myciu włosów, ale wtedy, gdy planuję suszyć je suszarką, no i efekty są naprawdę bardzo zadowalające.
Znacie kosmetyki z tej serii od Kérastase? Jak się u Was sprawdzają? Ja nie ukrywam, że mam ochotę wypróbować teraz inne. :D
Jeszcze nic nie miałam z tej marki. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam chyba nic z tej marki :)
OdpowiedzUsuńmam ochotę na owe mazidło:)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, choć mi zbędny, bo nie używam ani suszarki ani lokówki czy prostownicy ;)
OdpowiedzUsuńWłosów nie suszę, ale często prostuję, tak więc to mleczko chętnie bym wypróbowała. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji testować tych kosmetyków, ale słyszałam wiele dobrego o nich 🙂
OdpowiedzUsuń