dziś przychodzę do Was z recenzją przepięknej pomadki marki Dr Irena Eris, którą znalazłam we wrześniowym pudełku Pure Beauty. Jakiś czas temu pokazywałam Wam to pudełko w całej okazałości, a dzisiaj czas właśnie na recenzję pierwszego produktu z niego. Pomadka spodobała mi się tak bardzo, że praktycznie od razu zabrałam się za jej zużywanie! Teraz z kolei towarzyszy mi na tyle często, że nie mogłabym Wam jej tutaj nie pokazać. Zapraszam.
Moja opinia: Ta nabłyszczająca pomadka od Dr Ireny Eris jest zamknięta w stylowym, szarym opakowaniu. Produkt ma 3.3 g pojemności, a cena regularna to około 79 zł. Oczywiście w promocji tę piękną szminkę można upolować taniej. :) Mi trafił się kolor 502, czyli Electric Pink, ale do wyrobu są również inne zarówno jasne, jak i ciemne odcienie. Na pierwszy rzut oka trudno dostrzec wspomniane drobinki rozświetlające. Faktycznie — są tak subtelne, że widać je dopiero po pomalowaniu ust i efekt, jaki na nich tworzą, jest śliczny. Usta po pomalowaniu są delikatnie mokre, ładnie błyszczą, ale nie jest to nachalny efekt. Mój kolorek, czyli 502 to chyba połączenie różowego i pomarańczowego. Ten iście koralowy kolor przepięknie się mieni i sprawia, że usta są super zauważalne.
Muszę jeszcze skupić się na samej formule tej pomadki. Jeżeli szukacie produktu, który przetrwa wiele godzin i sprawi, że usta będą w stanie nienaruszonym, to zdecydowanie nie jest to pomadka takiego typu. Tutaj mamy do czynienia z produktem mocno nawilżającym, który dodatkowo został 'podkręcony' fajnym i zwracającym na siebie uwagę kolorkiem. Usta po aplikacji tej pomadki są nawilżone i miękkie w dotyku, a do tego po prostu — ładnie wyglądają. Chociaż odcień 502 zwraca na siebie uwagę i jest wyraźnie widoczny, nie mam problemu z nałożeniem tej szminki nawet bez wykorzystania lusterka. Bardzo łatwo się ją rozprowadza i bez problemu się zmywa. Ja uwielbiam takie ochronne produkty, które dodatkowo zdobią usta, dlatego podejrzewam, że nie będę mieć żadnych problemów z tym, żeby tę pomadkę zużyć do końca. A już, zwłaszcza że Electric Pink wspaniale pasuje do mojej jasnej karnacji! Podoba mi się też kolo 508, czyli Darling Pink. Na swatche w internecie wygląda po prostu obłędnie. Może kiedyś dołączy do mojej kolekcji. :)
Znacie już pomadki z tej serii? Jak podoba Wam się kolorek, którym ja się ostatnio zachwycam?
Piękny kolorek! Ja jednak jeśli już używam kolorowej pomadki, to sięgam po matowe, zastygające. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor.
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda. Też ją mam i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuń