Opakowanie: Hydrolat jest zamknięty w szklanej buteleczce o pojemności 100 ml.
Konsystencja: Opakowanie jest wyposażone w wygodny dozownik, dzięki któremu możemy zaaplikować na twarz mgiełkę.
Zapach: Ten hydrolat pachnie świeżo i przyjemnie, kojarzy mi się faktycznie z tym wyjątkowym warzywem. :D Woń jest dosyć intensywna, dlatego podejrzewam, że może niektórym się nie spodobać. Dla mnie jest super. :D
Cena/dostępność: W cenie regularnej ten hydrolat kosztuje około 30-32 zł. Oczywiście można go upolować na stronie producenta, a tak stacjonarnie, to np. w Hebe. Swoją drogą dawno tam nie byłam. :)
Moja opinia: Hydrolat Oleiq, czyli rodzimej marki Sylveco jest
zamknięty w prostym, aczkolwiek przyjemnym dla oczu opakowaniu. Szklana
butelka ma 100 ml. U mojej kochanej blogowej koleżanki Zaczarowanej
przeczytałam porównanie tych opakowań do produktów aptecznych. No, ale wiecie — w
takim pozytywnym wydaniu. Zdecydowanie się z tym zgadzam! Butelka jest
przyjemna dla oczu, a dozownik działa bez żadnego problemu. :)
Nie zacina się i aplikacja jest bardzo przyjemna. A jeszcze
przyjemniejszy jest sam zapach... mocno odświeżający, intensywny i
naprawdę charakterystyczny.
W składzie znajdziemy nie tylko
samego ogórka, ale i sok z aloesu. Gdy się o tym dowiedziałam, byłam
przekonana, że ten produkt super się u mnie sprawdzi. No i się nie
myliłam! ♥ Tonik, który używałam (swoją drogą z Vianka) akurat mi się kończył, dlatego ten bardzo szybko powędrował do łazienki. Używam go zarówno w porannej, jak i wieczornej pielęgnacji. Do dokładnego użycia na twarzy wystarczy około 2/3 psiknięcia. Po zaaplikowaniu od razu wyczuwam takie przyjemne uczucie ochłodzenia. Uwielbiam ten efekt! Oprócz tego buzia jest naprawdę przyjemnie nawilżona i gładka. Zdarzyło mi się zapomnieć użyć wieczorem kremu, kolejnego dnia rano, nawet po samym hydrolacie, nie miałam wrażenia, że buzia jest nienawilżona. Wręcz przeciwnie, była naprawdę przyjemnie miękka w dotyku. Kilka razy stosowałam ten hydrolat także w parze z glinką, tak aby nie zaschła na buzi. No i tutaj również, Oleiq zdecydowanie dawał radę! Powiem Wam szczerze, że wcześniej jakoś nie do końca zwracałam uwagę na tę markę, a jak się okazuje, mają sporo ciekawych hydrolatów w ofercie. No i nie tylko.
Mam skórę mieszaną i ten produkt bardzo fajnie na nią działa. Cieszę się, że mogłam go wypróbować!
A Wy już znacie markę Oleiq? Jak sprawdzają się Wam ich produkty? No i co szczególnie możecie polecić? :)
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
bardzo lubię takie hydrolaty:)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńAkurat tej firmy ostatnio kupiła, ale z malin i mam zamiar go zuzyć do maseczki glinkowej
OdpowiedzUsuńMiałam już naprawdę bardzo dużo hydrolatów i są nierozłącznym elementem w mojej pielęgnacji, Stosuje je na różne sposoby i zawsze sobie chwale. W hydrolacie Ogórek fajne jest to, że przeznaczony jest do każdego typu cery bez względu na jej stan.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię hydrolaty, więc chętnie go wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńJest genialny :) nie tylko jako odświeżacz twarzy np. latem. Świetny jest pod peelingi. Poza tym wypróbuj go na włosy. Fantastycznie zmiękcza. Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuń