tak długo zwlekałam z opublikowaniem wpisu dotyczącego sierpniowych nowości, że... zastał mnie październik. ;) Z tego też względu przychodzę do Was dzisiaj z przeglądem nowości i z sierpnia i z września. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam!
Wracając, to w Hebe skusiłam się na żel do mycia twarzy z Tołpy, który już dobrze znam i jeszcze na nawilżający tonik-mgiełkę z Vianka. Za te dwa kosmetyki zapłaciłam 36,58 zł i mam je już na wykończeniu.
Marka Joanna wysłała mi w prezencie swoje nowe produkty do stylizacji włosów. Mam tu sporo ciekawych kosmetyków, chociaż ja akurat po takie zupełnie nie sięgam. Jest lotion do włosów, pasta modelująca, brylantyna w wosku, a nawet stylizująca i wygładzająca mgła. Super!
Dostałam też sporo fajnych nowości od marki Bioelixire, które czekają na recenzję! Tutaj zbiór niewielkich olejków/serów, które być może spotkałyście kiedyś w Biedronce. Ja pokazywałam je już kilka razy na insta, bo chętnie do nich wracam.
W paczce znalazły się również klasyczne oleje, przeznaczone oczywiście do olejowania włosów. Jak widzicie, jest tutaj kilka różnych wersji, dzięki czemu można je łatwo dopasować do indywidualnych potrzeb swoich włosów.
No i na koniec klasyczna pielęgnacja, czyli szampony do włosów i maski. Tych również nie zabrakło w przesyłce, którą otrzymałam. Cieszę się, że teraz mogę wypróbować również inne produkty z tej marki, bo do tej pory sięgałam głównie właśnie po te małe sera do włosów. :)
Sierpniowe zamówienie w Kontigo, które kosztowało mnie 53,65 zł to przede wszystkim peelingi do pielęgnacji ciała. Króluje Bielenda i ich stosunkowo nowa seria Coctail, której byłam bardzo ciekawa. Mam tutaj borówkę, brzoskwinię, no i jeszcze rabarbar z wanilią. Do pielęgnacji twarzy wybrałam z kolei doskonale znaną mi pastę z Ziaji, miałam ją ju wiele razy.
Żelowe uzupełnienie zapasów. W Rossmannie dokupiłam żel z tej samej serii, z której mam peelingi i również o zapachu rabarbaru połączonego z wanilią. W Lidlu wrzuciłam z kolei do koszyka dwa żele z Cien, czyli borówkę i malinę. Całość ze zdjęcia kosztowała około 15 zł.
Teraz czas na trzy balsamowe nowości z Rossmanna. Poszalałam pod tym względem, ale ostatnio nawet regularnie się balsamuję. :D Na górze antycellulitowa kuracja modelująca sylwetkę z Eveline i jeszcze również serum antycellulitowe, ale tym razem z Fluff. Z tej samej firmy na dole obłędnie pachnący balsam o aromacie pina colady...tego zapachu nie da się podrobić! Cała trójka kosztowała około 28 zł, bo kupowałam te produkty w 'cenach na do widzenia'. :)
Ogrom wspaniałości ze zdjęcia to przesyłka, którą dostałam we wrześniu od dobrze mi już znanej marki Face Boom. Uwielbiam ich produkty! ♥ Świetnie sprawdzają się u mnie zarówno te do pielęgnacji ciała, jak i włosów. O kosmetykach do twarzy chyba wspominać nie muszę. :) No a tutaj mamy właśnie wspaniałości do buzi...
W jednym z ostatnich wpisów pokazywałam Wam już zawartość pudełka Bright Harmony Pure Beauty więc nie będę tego robić ponownie. Podkreślę tylko raz jeszcze, że pudełeczko było wypchane po brzegi cudownościami. ♥ Część produktów nawet zdążyłam już prawie pozużywać!
A skoro już o Pure Beauty mowa to we wrześniu dotarł do mnie box Collect Memories. Jestem totalnie oczarowana jego szatą graficzną, a i sama zawartość jest całkiem ciekawa! No, ale o tym, co konkretnie znajduje się w środku, opowiem Wam w osobnym wpisie.
Teraz czas na moje uzupełnienie produktów do pielęgnacji twarzy. Zacznę od zamówienia, które złożyłam na Hebe. No i co my tutaj mamy? Jest dobrze mi znana witamina C 15% marki Nacomi. Dalej naturalny peeling enzymatyczno-mechaniczny Miya Cosmetics, o którym naczytałam się już tyle pozytywnych opinii, że nie mogłam go w końcu nie wypróbować! Z Miya skusiłam się te na nawilżająco-odżywczy krem z masłem z mango.
Ponownie widzicie tutaj też żel z Tołpy z serii Authentic. Naprawdę go uwielbiam i polecam wszystkim wypróbować! Był w promocji, więc postanowiłam, że zrobię sobie mały zapas. Do mycia twarzy wzięłam też oczyszczającą piankę z Nacomi. Do koszyka dorzuciłam również dwie maseczki marki Uzdrovisco, które ciekawiły mnie od dawna i pomadkę z peelingiem z Sylveco, którą już dobrze znam i lubię. Jest też jedna rzecz do włosów, a mianowicie ziołowa wcierka rozgrzewająca od Anwen Grow Me Tender. Podejrzewam, że możecie ją już dobrze znać! :) Za całość razem z pęsetą, której już nie ma na zdjęciach, zapłaciłam 165,30 zł.
Teraz równie 'twarzowe' zamówienie z Cosibelli i znowu uzupełnienie braków. Jak się kończy, to wszystko jednocześnie. ;) Kupiłam 0,5 % retinol marki The Ordinary oraz osławiony już chyba wszędzie płyn złuszczający Paula's Choice. Sama go jeszcze nie używałam, czeka na jakiś wieczór spa. Na pewno dam Wam jednak znać, jak się sprawdzi! Dalej nowy krem SPF — postanowiłam, że wypróbuję teraz ten z Altruist. Jest stosunkowo tani i wiele osób go poleca. Wzięłam też dwie maseczki algowe z Apis, uwielbiam używać je po kwasach. Zamówiłam też szczotkę Mohani, bo wyglądem przypominała moją ulubioną od Anwen. Za całość zapłaciłam 154,89 zł.
Z klubu ambasadorskiego marki Garnier dostałam do przetestowania ich serum z witaminą C. I tutaj również, na pewno dam Wam znać, jak będzie się u mnie sprawdzało. Szkoda, że kupiłam wcześniej to z Nacomi, bo teraz mam dwa, ale problemów ze zużyciem być nie powinno. :D
No i to chyba wszystkie nowości z sierpnia i września... chyba, bo oczywiście biorę pod uwagę to, że przy takiej dużej liczbie mogłam o czymś zapomnieć. No, ale teraz mam nauczkę na przyszłość, aby takich wpisów nie odkładać w nieskończoność. :D W sierpniu i wrześnio przybyło mi w sumie 53 kosmetyków + nowości z pudełek. Na zakupy wydałam łącznie 498,39 zł. Ech... co tutaj dużo mówić? :D Zapasy uzupełnione bardzo, bardzo i w październiku nie zamierzam kupować niczego, co nie jest mi potrzebne. Trzymajcie kciuki!
Znacie coś z moich nowości? Co przybyło do Was w sierpniu i we wrześniu? :)
Fajne nowości. Miłego testowania. Zainteresowały mnie peelingi do ciała z Bielendy. Te małe olejki do włosów Bioelixire są bardzo dobre, ale tych nowości jeszcze nie miałam okazji używać:)
OdpowiedzUsuńŚwietne nowości! Kilka lat temu bardzo lubiłam tą pastę peelingującą z Ziaji i przez Ciebie chyba do niej wrócę. :)
OdpowiedzUsuńświetne nowości, sporo ich ;)
OdpowiedzUsuńNo szał zakupów Cię ogarną w tych miesiącach nie powiem jest tego 'trochę' :D haha
OdpowiedzUsuńTen peeling miya jest boski!
Najbardziej ciekawią mnie z 'reszty' maski uzdrovisko i peelingi Bielenda - czekam aż dasz znać który zapach najlepszy, bo nie mogłam się sama zdecydować :D
Aha, i przekozackie zdjęcia!!! Ja nie raz zabierałam się do zdjęć na tle winogrona, ale nie umiałam ładnie tego ugryźć :D
OdpowiedzUsuńSuper, że udało Ci się uzupełnić zapasy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoszalałaś zakupowo bardzo :D Jestem bardzo ciekawa tych peelingów od Bielendy, bo są naprawdę kuszące. Znam też kilka twoich nowości m.in tonik-mgiełka vianek, olejki bioelixire czy kosmetyki nacomi. Wszystkie zaliczam do ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńSama też już spory czas temu skusiłam się na peeling do ciała Blue Matcha + Blueberry i jego zapach mnie zachwycił :)
OdpowiedzUsuńte kosmetyki od faceboom bym przygarnęła!
OdpowiedzUsuńto poszalałaś, ale czasami trzeba:)))
OdpowiedzUsuńwidzę wiele ciekawych nowości, z którymi nie spotkałam się wcześniej
OdpowiedzUsuńChyba miałam ten krem z.Miji.
OdpowiedzUsuń