Robiąc w styczniu zakupy na Cocolicie na prezent, dorzuciłam do koszyka też kilka rzeczy dla siebie. Mam tutaj wodoodporny eyeliner Eveline, korektor w płynie z Catrice i ukochaną kredkę Lagoon z Eveline. Dorzuciłam też kolor champagne, ale on już tak fajnie się u mnie nie sprawdza. W Cocolicie kupiłam też stosunkowo nowe maseczki Skin Clinic z Bielendy, których brakuje na zdjęciu. Zdążyłam je już zużyć i wrzucałam Wam je na instagramie. :) Była też nowa gąbeczka do makijażu z Ibry, a za całość zapłaciłam 87,96 zł.
Od Klubu Garnier dostałam do przetestowania odżywczy krem Body SuperFood, który został stworzony z myślą o skórze suchej i bardzo suchej. Nie będę Wam tutaj więcej zdradzać, ale za parę dni pojawi się recenzja!
Pisząc początkowe słowa, przypominało mi się, że w styczniu kupiłam krem za około 11 zł w Rossmannie. To krem do stóp z Eveline, który później zamówiłam też w lutym, także zaraz go zobaczycie. :D
Luty to miesiąc moich urodzin i chociaż większość bliskich z wiadomych względów... nie wręcza mi kosmetyków, tak oczywiście znalazło się i kilka kosmetycznych prezentów. Praktycznie wszystkie z tych produktów były jednak z chciejlisty, a co za tym idzie — mega mnie ucieszyły. No i na początek perfumy Calvin Klein, które chciałam od dawna wypróbować. ♥ Zapach jest przepiękny i bardzo się cieszę, że w końcu go mam!
O moich urodzinach jak zwykle pamiętała Zaczarowana, która wysłała mi odżywkę Cantu, którą miałam na chciejliście już od dłuższego czasu. Bardzo chętnie ją wypróbuję! Obok jeszcze peeling z Miya, jak na razie miałam tylko ich jeden scrub i bardzo fajnie się sprawdził, dlatego zobaczymy, jak będzie z tym. Raz jeszcze dziękuję, Kochana! :*
Kolejny urodzinowy prezent i kolejne kosmetyki z mojej chciejlisty. Dostałam ampułki proteinowe z Anwen, które zbierają masę pozytywnych opinii. Stwierdziłam, że i ja, muszę je w końcu wypróbować. No i jeszcze jedne wyjątkowe perfumy, a właściwie woda toaletowa Davidoff Cool Water. To kolejny zapach, który miałam baaaardzo długo na chciejliście. Będzie idealny na wiosnę i lato!
Teraz czas na moje lutowe zamówienie z Hebe. Wybrałam dwa produkty z Eveline, a mianowicie nowy sypki puder nawilżający i eyeliner deep black. Postanowiłam trochę uzupełnić moje kosmetyczne braki w kolorówce i zaczęłam właśnie od tych dwóch produktów. Do koszyka dorzuciłam też rozświetlający krem Resibo Glow, który miałam ochotę wypróbować już bardzo dawno. Akurat był w promocji, dlatego długo się nie zastanawiając, postanowiłam w końcu go kupić. No i jeszcze oczyszczająco-rewitalizujący peeling do skóry głowy i włosów z Sielanki. Mój peeling się kończył, więc musiałam uzupełnić braki. :) Za całość zapłaciłam 113,66 zł.
Teraz taki trochę zbiór produktów do włosów... większość kupowałam w Rossmannie, tak właściwie tylko lotion z Joanny, który kosztował chyba 10,20 zł, jest z Super-Pharm. Wybrałam dla siebie mgiełkę na objętość z Isany i krem wygładzający tej marki. Dalej mgiełka o cudownym zapachu z Anwen i mój ukochany szampon z HairBoom. Wzięłam też znowu emolientowe małe maseczki z Isany, które sprawdzają się super w podróży. Na koniec jeszcze humektantowa odżywka, która fantastycznie pachnie. Kocham połączenie miodu z wanilią. :) Oprócz rzeczy na zdjęciu, przy okazji tych 'wyjść' do Rossmanna kupiłam też wałek do kręcenia włosów i jeszcze mocny szampon oczyszczający z Isany, wrzucałam Wam fotkę na insta. No w każdym razie za wszystkie te rzeczy, razem z tymi, których nie ma na zdjęciu, zapłaciłam około 107 zł, może trochę więcej. Kilka produktów było akurat w promocji.
Ten ogromny zbiór wspaniałości to urodzinowy prezent, który dostałam od Ali. Czy Wy to wszystko widzicie? ♥♥♥ Powiedzieć, że jestem zakochana, to zdecydowanie za mało. W paczce znalazłam produkty z chciejlisty, a mianowicie serum przeciwzmarszczkowe Annani, tonik żelowy z kwasem glikolowym z Lyni, a także śliwkowy peeling z Hagi. Oczywiście to nie wszystko, Ala kupiła mi peeling w zestawie z cudownie pachnącą świecą, a także nową herbatkę suplement na włosy od Anwen. Dostałam też emolientową odżywkę do włosów z Tołpy, żel do mycia twarzy z Resibo, maseczkę/krem z Puree by Clochee. Obok jeszcze nowe ampułki-maseczki z Eveline, serum kawowe Dr.Oils, no i jeszcze maseczka w płachcie z Pixi. ♥ Kochana, raz jeszcze mega dziękuję!
Teraz czas na spore zamówienie z Cocolity, które podzieliłam na kilka zdjęć, aby lepiej się to oglądało. :D Bardzo lubię żel do mycia twarzy z Tołpy z serii authentic, dlatego, gdy zobaczyłam, że jest w promocji, to postanowiłam znowu wrzucić go do koszyka. To jeden z lepszych żeli do mycia twarzy, jakie miałam! No, a że właśnie tak bardzo go lubię, to wzięłam tez płyn micelarny z niacynamidem, którego jestem bardzo ciekawa, ale jeszcze czeka sobie na wypróbowanie. Obok kosmetyków z Tołpy, złuszczająca tarka w kremie z Eveline, no i to jest właśnie ten krem, który też kupiłam w styczniu i już zdążyłam go zużyć. Jest naprawdę fajny i polecam go wypróbować. Z kolorówki kupiłam zestaw Matte Lipkit z Golden Rose, a w środku matowa pomadka w kolorze 03 i dopasowana do niej konturówka.
Teraz czas na zdecydowanie trochę więcej kolorówki. Mówiłam Wam na instastory, że postanowiłam ogarnąć swoją kolorową kosmetyczkę i tak też zrobiłam. Z Makeup Revolution kupiłam taką paletkę z różem, rozświetlaczem i bronzerem. Obok pisak do brwi z Nyx, który podobno jest fantastyczny, ale u mnie jeszcze czeka na wypróbowanie. Po raz kolejny kupiłam krem BB z Bourjois Paris w kolorze 01. Bardzo miło go wspominam, jest lekki i idealny na takie dni bardziej 'no make up'. ;) Z Donegala wybrałam dla siebie pędzel do pudru, a z Essence pędzel do bronzera.
No i jeszcze troszkę kolorówki i jeszcze troszkę pędzli. :D Kupiłam przepiękną pomadkę w kolorze 01 z Eveline,
a przez jakiś totalny przypadek dorzuciłam do koszyka też drugi
eyeliner, bo taki sam kupiłam w Hebe. No, ale na pewno się nie zmarnuję.
:D Mam tutaj też pomadę do brwi w kolorze 02 z Claresy i mydło do stylizacji brwi Lash Brow, które zbiera baaardzo pozytywnie opinie w internecie. Jeszcze go nie testowałam, ale bardzo mnie ciekawi. Z Eveline mam też mój ukochany tusz do rzęs Volume Push Up, to moje kolejne opakowanie i bardzo go polecam. Fantastycznie wydłuża i dobrze rozdziela rzęsy. Z Nyx
mam jeszcze przepiękną, fioletową kredkę do oczu. Ostatnio bardzo
polubiłam kolorowe kreski zarówno na dolnych, jak i górnych powiekach,
dlatego nie mogłam się na nią nie zdecydować. Teraz czas na resztę
pędzli. Z Beauty Crew
wzięłam sobie taki zestaw pędzli do brwi i eyelinera, a do tego
dokupiłam też spiralkę do rzęs i brwi, wybrałam ją z myślą o
wykorzystaniu razem z mydełkiem. Dalej jeszcze pędzel do różu i rozświetlacza z Hulu i pędzel do nakładania i rozcierania cieni z Ibry. No i z tej samej firmy jeszcze pędzelek do rozświetlacza i różu. Uff, to chyba tyle? :D
Teraz jeszcze widzę, że na zdjęciach brakuje rozgrzewającej wcierki Grow Me Tender z Anwen, ale na pewno jest Wam dobrze znana. ;) Swoją drogą kupiłam też suplement uzupełniający Shake Your Hair, również z Anwen. Za całe zakupy z Cocolity bez suplementu, bo tego nie wliczam, zapłaciłam 451,16 zł. Tak, kwota ogromna, ale co tu dużo mówić, uzupełniłam głównie kolorowe zapasy i to bardzo, bardzo.
Dobra wydaje mi się, że to całe styczniowe i lutowe nowości. Jak widzicie, jest ich sporo... w tych miesiącach przybyło mi w sumie 72 rzeczy plus nowości z pudełek. No co tu dużo mówić, jest tego dużo, ale nawet szczególnie tego nie odczuwam. Zrobiłam spore porządki w kosmetykach, wielu produktów się pozbyłam, a te zakupy to głównie uzupełnienie zapasów. Na zakupy w styczniu i lutym wydałam około 780,98 zł, co oczywiście jest sporą kwotą, ale biorąc pod uwagę to, ile rzeczy 'poszło mi w tych miesiącach w świat', zdecydowanie nie ma źle. :D
Dawno już przestałam myśleć o tym, że uda mi się przestrzegać limit
50 zł miesięcznie na kosmetyki, bo teraz z reguły jeden, czy dwa
produkty, które kupuje, kosztują mniej więcej tyle. Moim jedynym
postanowieniem jest kupowanie tylko tego, co faktycznie potrzebuję i to
staram się realizować. W styczniu i w lutym sporo też zużyłam, ale denko pokażę Wam w kolejnym wpisie.
Znacie coś z moich nowości? :)
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Nie znam żadnego z tych kosmetyków. Zainteresowały mnie kosmetyki z Sielanki, więc chętnie przeczytam ich recenzje:)
OdpowiedzUsuńTen żel Tołpa koniecznie muszę kupić! W sumie jestem ciekawa też peelingu do skóry głowy Sielanka, chociaż do tej firmy podchodzę nieco sceptycznie :D
OdpowiedzUsuńsame wspaniałości, chociaż ich koszt dość spory :)
OdpowiedzUsuńte eyelinery z eveline są najlepsze na świecie:)
OdpowiedzUsuńwidzę bardzo wiele ciekawych nowości :)
OdpowiedzUsuńSpore zakupy, w oko wpadł mi krem do stóp z Eveline, takiego właśnie szukałam.
OdpowiedzUsuńSporo tych produktów, ale faktycznie, masz zapas na sporo czasu. Fajne nowości!
OdpowiedzUsuń