Żel propolisowy Tisane Farm i Retinobaza 17000 - Farmapol
Krem z retinolem doskonale wygładza i regeneruje cerę, poprawiając jej ogólną kondycję i wygląd. Retinobaza skutecznie poprawia elastyczność skóry, zmniejsza widoczność zmarszczek oraz działa przeciwstarzeniowo.
Konsystencje: Żel propolisowy ma delikatnie czerwony kolor, krem z witaminą A jest jasny, dosyć zbity i kremowy.
Zapachy: Jeżeli kojarzycie zapach propolisu, to na pewno będziecie mogli sobie wyobrazić, jak pachnie ten żel. Krem zaś pachnie dla mnie typowo dla produktów z retinolem, ale trudno mi ten zapach, do czegokolwiek porównać.
Ceny/dostępność: Te produkty można znaleźć zarówno w aptekach, jak i w drogeriach. Żel kosztuje około 21 złotych, a krem jakieś 15 zł. W promocji jeszcze mniej! :)
Moja opinia: Kosmetyki od Farmapol są zamknięte w wygodnych opakowaniach. Recenzję zacznę od żelu propolisowego, który ma pojemność 6 g. Opakowanie zaś przypomina klasyczną pomadkę do ust. Żel propolisowy może być stosowany do twarzy, ciała, a nawet jamy ustnej. Propolis jest antybiotykiem, który wykazuje właściwości przeciwgrzybicze, czy przeciwwirusowe. Ten kosmetyk ma redukować niedoskonałości i zaczerwienienia. Ma delikatnie czerwony kolor i pachnie bardzo charakterystycznie. Również pozostawia na skórze charakterystyczne, takie delikatnie klejące uczucie. Tego produktu nie trzeba nakładać zbyt wiele, co oczywiście przekłada się na naprawdę sporą wydajność! Teraz napiszę Wam o tym, jak ja konkretnie testowałam ten żel, a postanowiłam sięgnąć po niego w momencie, gdy przed 'tymi dniami', pojawiły mi się niewielkie niedoskonałości. No i tutaj moje wielkie zaskoczenie, bo podskórne, wyczuwalne pod palcami gulki na twarzy, bardzo szybko się zmniejszyły. No w każdym razie na pewno szybciej, niż gdybym nie sięgnęła po żaden dodatkowy produkt. Żel intensywnie pachnie i zostawia uczucie lepkości na skórze, dlatego dla mnie nadaje się do używania wyłącznie na noc. Działa jednak na tyle fajnie, że zdecydowanie warto mieć go w łazience. Ja co prawda wypróbowałam go tylko na 'jeden sposób', ale jego zastosowanie jest o wiele bardziej szerokie!
No a teraz już czas na retinobazę, której w sumie byłam jeszcze ciekawsza, niż samego żelu propolisowego! W składzie znajdziemy aż 1% retinolu więc całkiem sporo. To retinol w postaci estru, który ma nawilżać, redukować zmarszczki, a także zmiany trądzikowe. Przeciwdziałanie starzeniu się skóry ma zaś iść w parze z niezatykaniem porów. Biorąc pod uwagę, jak spore mamy tutaj stężenie retinolu, ja nakładałam naprawdę minimalną ilość i to tak w sumie od czasu do czasu. Wcześniej sięgałam po o wiele mniejsze stężenia. Po kilkudziesięsieciu minutach od aplikacji tego kremu nakładałam jeszcze kosmetyk nawilżający. I tutaj znowu, ten produkt towarzyszył mi w wieczornej pielęgnacji twarzy. Konsystencja jest zbita i kremowa, ale w kontakcie z dłońmi staje się o wiele lżejsza, dzięki czemu można tego produktu nałożyć niewiele. Co więcej, bardzo szybko 'znika' na skórze, dlatego trzeba uważać, aby nie przesadzić z ilością! Zapach jak dla mnie jest charakterystyczny dla produktów z witaminą A, ale nuty nie są ani intensywne, ani nie męczą nosa. Powiem Wam szczerze, że ja już 'dobrze znam' retinol i wiem, że po powrocie do jego używania, trzeba liczyć się np. z wysypem niedoskonałości. Tutaj miałam taki sam efekt, ale dzielnie to przetrwałam. ;)
Trudno mi ocenić działanie przeciwzmarszczkowe, bo z tym jeszcze (oby jak najdłużej) nie mam problemów, ale ten krem z witaminą A sprawia, że moja skóra jest przyjemnie wygładzona i napięta. Raz wypróbowałam go bez użycia później kremu nawilżającego i taka aplikacja u mnie zdecydowanie odpada, bo kolejnego dnia, moja skóra była bardzo mocno przesuszona. Rano ratowałam się kremem z ceramidami i na szczęście udało mi się tę sytuację opanować. ;) Pamiętajcie o regularnym stosowaniu kremu SPF przy porannej pielęgnacji twarzy, a sięgając po retinol, to już w ogóle! Ja z kosmetyków z retinolem nie rezygnuję wiosną, ani latem. Zrobię sobie przerwę tylko tydzień przed wakacjami, w trakcie i po. ;)
Lubię kosmetyki Farmapol i cieszę się, że mogłam wypróbować kolejne. Na pierwszym zdjęciu widzicie też ich kultowy balsam do ust i pomadkę, które od razu poleciały do torebki. ;) Jestem bardzo ciekawa, czy znacie te produkty?
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
produkty warte uwagi:)
OdpowiedzUsuńKosmetyki z Tisane znam, bardzo lubię i regularnie do nich wracam.
OdpowiedzUsuńCiekawe te produkty, ja obecnie zmagam się z wysypem krostek, z którymi nie można nic zrobić, ale to wysyp po ogólnym znieczuleniu, mam nadzieje, że po czasie to się ureguluje...
OdpowiedzUsuń