Cześć,
bardzo lubię sera do pielęgnacji twarzy i przyznam Wam szczerze, że mam ich naprawdę sporo w zapasach. ;) Staram się jednak nie otwierać wszystkich jednocześnie, a powoli zużywać to, co tam na mnie czeka. No, a ile jeszcze kosmetyków czeka na liście 'do wypróbowania' to już inna historia. W którejś z edycji Pure Beauty znalazłam serum olejowe marki Polana. Uwielbiam różane kosmetyki, dlatego byłam go naprawdę bardzo ciekawa. Sprawdźcie, jak u mnie wypadło!
Serum olejowe odmładzanie Polana — Herbapol
Od producenta: Naturalne serum olejowe do twarzy z czerwoną koniczyną, makiem lekarskim, żywokostem i ostropestem dla odmładzania i ujędrniania skóry twarzy.
- Wygładzenie i zmniejszenie zmarszczek
- Ujędrnienie i uelastycznienie skóry
- Intensywna regeneracja skóry
- Przywrócenie młodego wyglądu skórze
Opakowanie: Serum jest zamknięte w szklanej buteleczce o pojemności 30 ml.
Konsystencja: Jest olejowa i widać w niej zatopione sporo płatków róży!
Zapach: Jest bardzo delikatny, naturalny i uprzyjemnia aplikację.
Cena/dostępność: Za opakowanie tego serum musimy zapłacić około 35 zł w cenie regularnej. Niestety nie widziałam go nigdy stacjonarnie, ale można je bez trudu upolować na stronie marki. Ja tak jak wspominałam, swój egzemplarz testuję dzięki PB. :)
Moja opinia: To serum, które czeka na nas w kartoniku, jest zamknięte w szklanej, przeźroczystej buteleczce o pojemności 30 ml. Od razu zwrócę uwagę na to, że opakowanie zostało wyposażone w pipetę, dzięki czemu aplikacja jest nie tylko prosta, ale i o wiele bardziej higieniczna. Zużyłam już całe serum i nie miałam trudności z tym, aby wydobyć je do końca i spokojnie sobie zużyć. Bardzo podobał mi się zapach tego kosmetyku, był przyjemny, a zarazem nienachalny. Delikatne kwiatowe nuty uprzyjemniały całą aplikację, a i chwilę później. :) Ja to serum nakładałam przy wieczornej pielęgnacji twarzy, na początku pod kremem, a później już solo, gdy poznałam bliżej konsystencję i formułę tego kosmetyku. Zwrócę tu raz jeszcze uwagę na to, że w konsystencji są zatopione płatki kwiatów. No co tu dużo mówić, od razu je widać i jak dla mnie, uprzyjemniają używanie produktu. Lubię ładne produkty. :D Serum jest olejowe, ale na mojej mieszanej skórze sprawdziło się naprawdę fajnie. Buzia po każdej aplikacji była nawilżona, mięciutka i taka świetnie odżywiona. Gdy stosowałam to serum, to złapał mnie alergiczny katar, to serum zdecydowanie pomogło na suche skórki pod nosem. W składzie tego serum znajdziemy między innymi olej z maku i ostropestu, a także olej z nasion słonecznika, czy rycynowy. Jest też żywokrost, który ma pozostawiać skórę nawilżoną i przyjemnie napiętą.
O tym, czy ten produkt wpływa na widoczność zmarszczek, nie będę się wypowiadać, bo nie wiem, ale bardzo lubię to, że nie wchłania się do końca. Pozostawia takie delikatnie satynowe, jedwabne wykończenie na buzi, uwielbiam to uczucie. ♥
Konsystencja: Jest olejowa i widać w niej zatopione sporo płatków róży!
Zapach: Jest bardzo delikatny, naturalny i uprzyjemnia aplikację.
Cena/dostępność: Za opakowanie tego serum musimy zapłacić około 35 zł w cenie regularnej. Niestety nie widziałam go nigdy stacjonarnie, ale można je bez trudu upolować na stronie marki. Ja tak jak wspominałam, swój egzemplarz testuję dzięki PB. :)
Moja opinia: To serum, które czeka na nas w kartoniku, jest zamknięte w szklanej, przeźroczystej buteleczce o pojemności 30 ml. Od razu zwrócę uwagę na to, że opakowanie zostało wyposażone w pipetę, dzięki czemu aplikacja jest nie tylko prosta, ale i o wiele bardziej higieniczna. Zużyłam już całe serum i nie miałam trudności z tym, aby wydobyć je do końca i spokojnie sobie zużyć. Bardzo podobał mi się zapach tego kosmetyku, był przyjemny, a zarazem nienachalny. Delikatne kwiatowe nuty uprzyjemniały całą aplikację, a i chwilę później. :) Ja to serum nakładałam przy wieczornej pielęgnacji twarzy, na początku pod kremem, a później już solo, gdy poznałam bliżej konsystencję i formułę tego kosmetyku. Zwrócę tu raz jeszcze uwagę na to, że w konsystencji są zatopione płatki kwiatów. No co tu dużo mówić, od razu je widać i jak dla mnie, uprzyjemniają używanie produktu. Lubię ładne produkty. :D Serum jest olejowe, ale na mojej mieszanej skórze sprawdziło się naprawdę fajnie. Buzia po każdej aplikacji była nawilżona, mięciutka i taka świetnie odżywiona. Gdy stosowałam to serum, to złapał mnie alergiczny katar, to serum zdecydowanie pomogło na suche skórki pod nosem. W składzie tego serum znajdziemy między innymi olej z maku i ostropestu, a także olej z nasion słonecznika, czy rycynowy. Jest też żywokrost, który ma pozostawiać skórę nawilżoną i przyjemnie napiętą.
O tym, czy ten produkt wpływa na widoczność zmarszczek, nie będę się wypowiadać, bo nie wiem, ale bardzo lubię to, że nie wchłania się do końca. Pozostawia takie delikatnie satynowe, jedwabne wykończenie na buzi, uwielbiam to uczucie. ♥
To serum do porannej pielęgnacji jest zbyt 'olejowe', ale do wieczornej idealne. :) Ja akurat zaczęłam je stosować trochę przed rozpoczęciem się lata, ale tak sobie myślę, że byłoby idealne na okres jesienny i zimowy. To naprawdę fajna alternatywa dla klasycznego kremu. :)
Miałyście okazję je poznać?
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Ja to serum stosowałam w zimie w porannej i wieczornej pielęgnacji, bo takie konsystencje właśnie lubię wtedy najbardziej. I przyznam, że nie byłam zawiedziona jego działaniem, bo sprawdziło się świetnie 👌
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za olejowymi serami ;)
OdpowiedzUsuńFajne Serum, stosowałam wiosną, teraz resztki wykańczam na szyję. Bardzo dobrze działa w przypadku zmarszczek i suchej skóry.
OdpowiedzUsuń