Cześć, dzień dobry w październiku!
Wrzesień nie był łaskawy dla mojego bloga i instagrama, ale mam nadzieję, że w październiku się to zmieni. Ostatnio sporo u mnie zmian, ale teraz powinno być już spokojniej... A biorąc pod uwagę, ile mam blogowych ( i nie tylko) zaległości, zdecydowanie mnie to cieszy!
Bardzo lubię 'ciekawe' kosmetyki, dlatego, gdy zobaczyłam w pudełku Vibrant Charm Pure Beauty, płatki na niedoskonałości od FaceBoom, bardzo mnie zainteresowały! Zabrałam je do łazienki przy najbliższej możliwej okazji, a dzisiaj przychodzę do Was z ich recenzją. Zobaczcie, jak się u mnie sprawdziły! No i jakie są urocze. ;)
Oczyszczające plastry-kwiatki na niedoskonałości i wypryski — FaceBoom
Od producenta: Hydrokoloidowe, oczyszczające plastry na niedoskonałości i wypryski o kształcie słodkich, zielonych kwiatków. Dzięki nim pryszcze i niedoskonałości znikają dużo szybciej. Chronią wypryski przed zabrudzeniami, niepotrzebnym dotykaniem i czynnikami zewnętrznymi. Wchłaniają nadmiar sebum i zanieczyszczenia.
Moja opinia: Plasterki są zamknięte w saszetce i przyklejone na przeźroczysty papier. W opakowaniu znajdziemy 20 sztuk uroczych kwiatków, które stanowią wygodny preparat punktowy do nakładania na niedoskonałości. Ja co prawda używałam ich wyłącznie na nos, ale w 'internetach' widziałam, że niektóre dziewczyny aplikują te słodkie, zielone kwiatki, również na dzień — jako takie urozmaicenie makijażu. No na pewno jest to fajna alternatywa od nakładania klasycznej maści. :)
Płatki są dobrze wycięte, mają miły dla oka kształt. Bez problemu się odklejają i bardzo dobrze trzymają buzi. Nawet po całej nocy, były zawsze na miejscu. Nie zauważyłam nawet, żeby się jakoś minimalnie przesunęły, także to zdecydowanie na plus. Tylko raz nałożyłam jeden kwiatek na buzię posmarowaną tłustym kremem i wtedy miałam wrażenie, że 'trudniej' jest mu się przyczepić. Na osuszoną skórą już takiego problemu nie było.
Jak na razie zużyłam kilka sztuk — sięgnęłam po nie przed 'tymi dniami', gdzie na mojej buzi zawsze pojawia się trochę więcej niedoskonałości. Miałam okazję wypróbować i kwiatek na delikatną zmianę i taką 'podskórną gulę', przyznam szczerze, że w tej pierwszej wersji, kwiatuszki sprawdzają się jak dla mnie lepiej. Po zaaplikowaniu ich na noc wyprysk jest wyraźnie zmniejszony. Gdy ktoś zdecyduje się je nosić w ciągu dnia, to myślę, że dzięki takim plastrom, można też skutecznie pozbyć się chęci ewentualnego rozdrapania rany.
Wspomnę też jeszcze jednym zdaniem o zapachu. Jest dosyć charakterystyczny — trochę kojarzy mi się z jakąś maścią, ale generalnie nie utrudnia stosowania. Szczególnie że bardzo szybko 'wyparowuje' :) Wyczuwam jakieś delikatne nuty olejku z drzewa herbacianego.
Płatki są dobrze wycięte, mają miły dla oka kształt. Bez problemu się odklejają i bardzo dobrze trzymają buzi. Nawet po całej nocy, były zawsze na miejscu. Nie zauważyłam nawet, żeby się jakoś minimalnie przesunęły, także to zdecydowanie na plus. Tylko raz nałożyłam jeden kwiatek na buzię posmarowaną tłustym kremem i wtedy miałam wrażenie, że 'trudniej' jest mu się przyczepić. Na osuszoną skórą już takiego problemu nie było.
Jak na razie zużyłam kilka sztuk — sięgnęłam po nie przed 'tymi dniami', gdzie na mojej buzi zawsze pojawia się trochę więcej niedoskonałości. Miałam okazję wypróbować i kwiatek na delikatną zmianę i taką 'podskórną gulę', przyznam szczerze, że w tej pierwszej wersji, kwiatuszki sprawdzają się jak dla mnie lepiej. Po zaaplikowaniu ich na noc wyprysk jest wyraźnie zmniejszony. Gdy ktoś zdecyduje się je nosić w ciągu dnia, to myślę, że dzięki takim plastrom, można też skutecznie pozbyć się chęci ewentualnego rozdrapania rany.
Wspomnę też jeszcze jednym zdaniem o zapachu. Jest dosyć charakterystyczny — trochę kojarzy mi się z jakąś maścią, ale generalnie nie utrudnia stosowania. Szczególnie że bardzo szybko 'wyparowuje' :) Wyczuwam jakieś delikatne nuty olejku z drzewa herbacianego.
Fajne są te plasterki i cieszę się, że miałam okazję je wypróbować. W opakowaniu jest ich naprawdę sporo, po zaklejeniu nimi pryszczy, całość goi się zdecydowanie szybciej. Jedyne, do czego tak naprawdę mogłabym się przyczepić, to, że zdarzyło mi się nakładać kilka plasterków na jeden wyprysk i dopiero wtedy widziałam zauważalny efekt. To jest trochę niewydajne, ale w wersji, w której wystarcza jeden — jestem jak najbardziej zadowolona.
Miałyście okazję używać tych plasterków? Jak podoba Wam się ich działanie? Ja chętnie zużyję to opakowanie do końca, a potem skuszę się na kolejne. W cenie regularnej kwiatuszki kosztują około 27 zł, ale można je znaleźć sporo taniej. Dostępne są i stacjonarnie i online.
Ja swój egzemplarz mogłam przetestować dzięki Pure Beauty :)
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Ale urocze są te plasterki :)))
OdpowiedzUsuńgdzieś już o nich słyszałam, ich wygląd bardzo zachęca, muszę je przetestować :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, że powoli wycofują te plastry, w Rossmannie chyba już ich nie ma. Mi został dokładnie 1 płatek :D Ogólnie fajne, ale uważam, że przy cerach normalnych sprawdzą się lepiej niż przy problematycznych. Ja co prawda nie mam już takiego problemu z trądzikiem, ale biorąc pod uwagę fakt, że czasami na jedną niespodziankę zużywałam np 2 płatki to skończyły się baaardzo szybko.
OdpowiedzUsuń