Cześć, dzień dobry!
Dobrze przemyślałam sobie, o czym chciałabym Wam tutaj napisać w najbliższych dniach i jednym z takich produktów jest nawilżająco-odżywczy krem do twarzy marki Miya. Tak się złożyło, że miałam aż dwa opakowania. Jedno dostałam, a drugie kupiłam, zużyłam je po sobie, dlatego... zapraszam dziś na recenzję!
Nawilżająco-odżywczy krem do twarzy z masłem mango Hello Yellow — Miya Cosmetics
Opakowanie: Krem jest zamknięty w plastikową, miękką tubkę o pojemności 75 ml.
Konsystencja: Ma jasny kolor, jest gęsta i kremowa.
Zapach: Delikatny, ma wyczuwalne słodkie nuty.
Cena/dostępność: W cenie regularnej ten krem kosztuje 29,99 zł. Nie ma problemu z jego dostępnością, widziałam go zarówno stacjonarnie, jak i online w kilku sklepach.
Moja opinia: Ten krem marki Miya jest zamknięty w żółtej tubce o pojemności 75 ml, a docelowo czeka na nas w klasycznym kartoniku, na którym znajdują się wszystkie podstawowe informacje dotyczące składu, sposobu użycia itp. Dzięki temu, że tubka jest miękka, to nie miałam żadnego problemu z tym, żeby zużyć oba kremy do końca, bo po prostu je sobie przecięłam i wydobyłam całość. :) Warto tak zrobić, bo konsystencja jest gęsta i kremowa i po prostu sporo kosmetyku zostałoby w opakowaniu i się zmarnowało. Zapach tego kremu jest delikatny, ma takie charakterystyczne słodkie nuty. Czy to mango? Trudno mi powiedzieć, ale o tyle o ile na początku całkiem mi się podobał, tak z czasem zaczął być trochę męczący. Po prostu mi się znudził, więc nie oceniam go szczególnie pozytywnie, ale też nie mogę napisać, że był zły. Każdy z obu kremów stosowałam przy okazji wieczornej pielęgnacji twarzy, w zależności od tego, co używałam wcześniej — aplikowałam produkt po serum nawilżającym, retinolu lub np. serum z niacynamidem. Co mogę napisać? Ten krem całkiem fajnie się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustej, nieprzyjemnej warstwy. Owszem czuć go na skórze, ale bardziej pod kątem tego, że staje się ona miękka i przyjemna w dotyku. Nie zauważyłam, aby jego stosowanie doprowadziło do powstania zaskórników, czy innych niedoskonałości więc zdecydowanie mnie nie zapchał. Pierwszą tubkę otworzyłam jakoś jesienią, kolejną już w zimie i o tyle, o ile to nawilżenie i odżywienie wieczorem było jeszcze w miarę OK, tak niestety rankiem miałam wrażenie, że nie stosowałam nic? Jestem w sumie dosyć zdziwiona, bo pisałam Wam, że konsystencja tego kremu jest taka mocno odżywcza, otulająca, no i można mieć wrażenie, że naprawdę dogłębnie nawilża i regeneruje. A tutaj w sumie działanie jest, ale jakoś bez większego WOW.
Czy zużyłam obie tubki do końca? Tak. Czy wrócę do tego kremu ponownie? Raczej nie, dwa opakowanie to dla mnie wystarczająco. Chciałam go wypróbować, działanie po prostu jest OK, bez większego szału, do tego ten męczący mnie z czasem zapach. Przyznam szczerze, że teraz jestem ciekawa pozostałych kremów z tej marki i mam nadzieję, że uda mi się je przetestować. :)
A czy Wy miałyście okazję poznać ten krem z masłem mango? Jak się u Was sprawdził?
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Mam podobne odczucia odnośnie nawilżenia czy też odżywienia skóry, z tym, że latem było ono wystarczające, a może nawet zbyt duże, bo krem się wyświecał, z kolei zimą krem nie dawał sobie rady wcale :P
OdpowiedzUsuńCena przystępna, pojemnść nieco większa szkoda ze zapach meczy
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam ich produkty, całkiem fajne ☺️
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji raczej się nie skuszę :) Skoro działanie bardzo przeciętne no i zapach nie mango tylko męczący to sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś zadowolona z tego kremu, u mnie się nie sprawdzają ;)
OdpowiedzUsuńMiałam go już dawno i rzeczywiście szału nie było ;) Zmęczył mnie bardzo szybko.
OdpowiedzUsuń