Cześć, dzień dobry!
Dziś nie przychodzę do Was z recenzją, ale z... całkiem ciekawym postem, który — oczywiście — będzie dotyczył kosmetyków. Przygotujcie kubek ciepłej herbaty lub kawy i zanurzcie się w historii, która opowiada o tym, jak pewna księżniczka dotarła do najprawdziwszego blasku. Zapraszam do lektury!
„Blask zamknięty w butelce”.
#𝙜𝙖𝙧𝙣𝙞𝙚𝙧 #𝙨𝙠𝙞𝙣𝙘𝙖𝙧𝙚 #𝙝𝙖𝙞𝙧𝙘𝙖𝙧𝙚 𝙥𝙞𝙚𝙡ę𝙜𝙣𝙖𝙘𝙟𝙖 𝙩𝙬𝙖𝙧𝙯𝙮 • 𝙥𝙞𝙚𝙡ę𝙜𝙣𝙖𝙘𝙟𝙖 𝙬ł𝙤𝙨ó𝙬 • 𝙬ł𝙤𝙨𝙮 • 𝙘𝙚𝙧𝙖 • 𝙨𝙚𝙧𝙪𝙢 𝙙𝙤 𝙩𝙬𝙖𝙧𝙯𝙮 • 𝙨𝙯𝙖𝙢𝙥𝙤𝙣 𝙙𝙤 𝙬ł𝙤𝙨ó𝙬
Był zwykły, niczym niewyróżniający się dzień. Klara, bo tak właśnie ma na imię główna bohaterka, spędzała go w typowy sposób — po swoich codziennych obowiązkach, nadszedł czas na czytanie książki i odpoczynek połączony z wyglądaniem przez okno. Lektura, po którą dzisiaj sięgała nie była jednak zwykła. Była wręcz niezwykła, ponieważ opowiadała o innej księżniczce, której udało się dotrzeć aż za łuną światła do miejsca, w którym rozpoczyna się blask.
„Ach, ale wspaniale byłoby, gdybym i ja mogła coś takiego odnaleźć..." - westchnęła Klara. Czy moje życie musi wyglądać jak typowej księżniczki? Czy nie mogłabym wybrać się w daleką, pełną przygód podróż, a na jej końcu znaleźć coś AŻ tak wyjątkowego?!”.
Klara rozmyślała przez kilkanaście minut, wpatrując się w dal za jej oknem. Piękna, kruczoczarna grzywka była już trochę za długa i momentami Klara musiała frywolnie ją odsuwać, aby coś zobaczyć. Nagle do kącika jej oczu wpadł niezauważony wcześniej błysk. Było już po zmierzchu i Klara miała trudności, żeby zidentyfikować, skąd to światło. Nie pochodziło z żadnego domostwa ani latarni. Wtem książka, którą trzymała w ręce, zaczęła świecić tym samym blaskiem, a na miejscu zapisanej dotąd strony pojawiła się następująca treść:
Klaro, teraz czas na Twoją historię. Podążaj za światłem. Na końcu czeka na Ciebie najprawdziwszy blask.
Nasza bohaterka w pierwszym momencie trochę się przestraszyła, ale już po chwili zrozumiała, że to nie może być przypadek. W końcu księgę, którą trzymała teraz w rękach, otrzymała od swojej matki chrzestnej — jednej z największych wróżek Blaskolandu, który zamieszkiwała.
Klara nie chciała zwlekać ani chwili i opowiedziała o wszystkim, co się stało swojej siostrze — Sarze. Zapytała ją, czy ta chce wyruszyć razem z nią na wyprawę. Dziewczyny spakowały potrzebne rzeczy, dostosowały strój i postanowiły wyruszyć o poranku. Niestety... gdy słońce zaświeciło nad Blaskolandem, łuna światła przestała być widoczna i nie wskazywała młodym księżniczkom drogi. Zrozumiały, że muszą zaczekać do momentu, gdy się ściemni.
Czy to było łatwe? Zdecydowanie nie. Żadna z nich nie chciała tracić czasu, niemniej jednak wiedziały, że bez odpowiednio oznakowanej drogi — nie będą w stanie dotrzeć do wskazanego celu. Była wczesna wiosna, dzień nie był jeszcze bardzo długi, dzięki czemu na zachód słońca nie trzeba było długo czekać. Gdy tylko zaczęło się ściemniać, wspomniane światło znowu zagórowało nad Blaskolandem. Dziewczyny wiedziały, że nadszedł moment, w którym mogą ruszać. Oczywiście towarzyszyły im ich ukochane konie — klacz Klary miała na imię Witaminka, z kolei ta należąca do Sary reagowała na imię Promyczek.
Chociaż zdawało się, że światło jest bardzo daleko za horyzontem, w rzeczywistości droga do pokonania okazała się bardzo krótka. Blask był bliżej, niż mogłoby się wydawać — w ulubionym, przypałacowym lesie połączonym z parkiem. Księżniczki dzięki pomocy swoich ukochanych końskich towarzyszek dotarły we wskazane miejsce w bardzo szybkim czasie. Ich oczom ukazał się niewiarygodny widok. Chociaż dopiero zaczynała się wiosna i wszystko budziło się do życia, na małym skrawku trawnika gościły najpiękniejsze żywe róże... były takie w odcieniu białym, różowym, a nawet pomarańczowym. Wszystkie z nich ułożone w kształt serca skrywały tajemnicze, biało-żółte pudełko, na które padał blask.
Dziewczyny wspólnie podniosły je do góry i zobaczyły, że to super serum na przebarwienia z witaminą C od marki Garnier.
„Zobacz, ma w składzie nie tylko witaminę C, ale i niacynamid, czy kwas salicylowy” — powiedziała pełna entuzjazmu Sara.
„WOW! To serum będzie nie tylko redukowało niedoskonałości, ale i zminimalizuje przebarwienia i rozświetli nasze cery” — dodała Klara. Warto podzielić się tą nowością z całym Blaskolandem!
Sara wyciągnęła z torby zawieszonej na Promyczku swój telefon, odpaliła Instagram i rozpoczęła transmisję na żywo. Razem ze swoją siostrą opowiedziały o swoim wyjątkowym odkryciu i zachęciły swoje obserwatorki do tego, aby i one podążały za blaskiem i... poznały wyjątkowe serum od marki Garnier. Klara i Sara były jednymi z najważniejszych osób w krainie Blaskolandu, wszyscy liczyli się z ich opinią. Na efekty po takiej transmisji nie trzeba było długo czekać — już po kilku dniach w żadnym Blaskomannie nie można było znaleźć nawet jednej, niewykupionej buteleczki tego serum.
Zaczęły po nie sięgać zarówno kobiety, jak i mężczyźni, którym również zależało na rozpromienieniu swojej skóry. Jeszcze zanim nadeszło lato, mieszkańcy Blaskolandu mogli chwalić się gładkimi, rozpromienionymi cerami. Pogłoski o wyjątkowym serum dotarły nawet do pobliskich mieszkańców — Niacynamidów, którzy również zapragnęli poznać osławione w całym Blaskolandzie serum.
Tak, moim ulubionym produktem Garnier do pielęgnacji skóry twarzy jest super serum na przebarwienia z witaminą C.