Cześć, dzień dobry w październiku :)
Mam nadzieję, że w tym miesiącu uda mi się być z Wami częściej i regularniej. Mam sporo blogowych zaległości, które bardzo, bardzo chciałabym nadrobić. Może powoli się uda? :) Pamiętacie ogromny szał na kosmetyki z aktywnym węglem? Nie wiem jak u Was, ale u mnie dalej nie minął, dlatego bardzo ucieszyłam się z tego, że w ostatniej edycji Pure Beauty, zagościł właśnie żel z tym składnikiem. Jeżeli jesteście ciekawi, jak się u mnie sprawdził, to zapraszam do dalszej części dzisiejszego artykułu.
Detoksykujący żel do mycia twarzy — Himalaya
Od producenta: Detoksykujący Żel do Mycia Twarzy z Aktywnym Węglem i Zieloną Herbatą. Dzięki właściwościom adsorpcyjnym węgla aktywnego pozyskanego z kokosa żel pomaga usuwać zanieczyszczenia ze skóry i redukować poziom jej tłustości. Antyoksydacyjne cechy zielonej herbaty pomagają w oczyszczaniu skóry, pozostawiając ją świeżą i gładką.
Opakowanie: Ten żel jest zapakowany w plastikową tubkę o pojemności 150 ml.
Konsystencja: Jest gęsta i oczywiście ma czarny kolor, ale od razu tutaj dodam, że bardzo łatwo się zmywa i nie brudzi wszystkiego wkoło!
Zapach: Delikatnie ziołowy, najbardziej intensywny podczas aplikacji tego żelu na buzię.
Cena/dostępność: W cenie regularnej ten żel kosztuje około 19 zł, ale oczywiście można go upolować kilka złotych taniej, nawet za jakieś 13-14 zł. Nigdy nie widziałam kosmetyków tej marki stacjonarnie, ale z dostępnością online nie ma problemów. Ja swój egzemplarz testuję dzięki Pure Beauty.
Konsystencja: Jest gęsta i oczywiście ma czarny kolor, ale od razu tutaj dodam, że bardzo łatwo się zmywa i nie brudzi wszystkiego wkoło!
Zapach: Delikatnie ziołowy, najbardziej intensywny podczas aplikacji tego żelu na buzię.
Cena/dostępność: W cenie regularnej ten żel kosztuje około 19 zł, ale oczywiście można go upolować kilka złotych taniej, nawet za jakieś 13-14 zł. Nigdy nie widziałam kosmetyków tej marki stacjonarnie, ale z dostępnością online nie ma problemów. Ja swój egzemplarz testuję dzięki Pure Beauty.
Moja opinia: Żel Himalaya jest zamknięty w wygodnej, plastikowej butelce o pojemności 150 ml. I chociaż jego konsystencja jest całkiem gęsta jak na kosmetyk do oczyszczania twarzy, jak na razie nie mam żadnych problemów z tym, aby wydobyć go ze środka. Dodam też, że na tubce znajdziemy wszystkie podstawowe informacje, takie jak sposób użycia, czy skład. Nie brakuje także samych informacji o tym, jak ma działać ten produkt. Wracając do konsystencji, to dodam jeszcze, że ma intensywnie czarny kolor, ale nie brudzi wszystkiego wkoło, co zdecydowanie jest na plus. :) Sam zapach jest bardzo charakterystyczny, bo ma wyraźnie ziołowe nuty, ale nie są one uciążliwe, a tak naprawdę wyczuwalne najbardziej podczas aplikacji tego żelu na twarz. W kontakcie z wodą ten żel bardzo dobrze się pieni, przyznam szczerze, że byłam tym naprawdę pozytywnie zaskoczona. Lubię taki efekt. :) A jeszcze bardziej podoba mi się to, że ten kosmetyk wprost rewelacyjnie radzi sobie z usuwaniem wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń. Po użyciu skóra staje się świetnie oczyszczona, odświeżona i bardzo przyjemna w dotyku. Niezwykle podoba mi się również to, że jest taka delikatnie matowa, przez co chętnie sięgam po ten żel w porannej pielęgnacji twarzy. Moja cera jest mieszana, czasami lubi nadmiernie się świecić, dlatego uważam, że ten żel to strzał w dziesiątkę na rano. :) Ale i na wieczór, kiedy chce sięgnąć po kosmetyk, który dobrze radzi sobie z resztkami makijażu.
Czy polubiłam ten żel? Zdecydowanie tak. Czy chętnie zużyję go do końca? Tak :) A czy Wy już miałyście okazję go używać?
---------------------------------------------------------------------------
Ruda
jeszcze nie miałam nic od tej marki :)
OdpowiedzUsuńTen żel jest fantastyczny. Warto wypróbować.
OdpowiedzUsuńMiałam trochę tej marki, ale dawno, ciekawy ten żel, choć ja ostatnio wolę produkt w pompce :)
OdpowiedzUsuń