Cześć, dzień dobry,
w 16 okienku kalendarza adwentowego od marki Pure Beauty zagościł nawilżający balsam do ciała od marki Sylveco z serii Dermo. Praktycznie od razu zabrałam go do łazienki i dzisiaj czas na recenzję. :) Dodam też, że z tej linii miałam już kosmetyki do pielęgnacji twarzy, które sprawdziły się super, dlatego ten balsam mocno mnie zainteresował!
Nawilżający balsam do ciała Dermo — Sylveco
Od producenta: Ten balsam został stworzony specjalnie dla osób borykających się z suchą, odwodnioną, wrażliwą i delikatną skórą, z zaburzoną barierą hydrolipidową. Posiada niezwykle przyjemną, otulającą formułę i delikatny zapach, który zachęca do codziennego stosowania.
Opakowanie: Balsam jest zamknięty w plastikowym słoiczku o pojemności 400 ml, z którego można bardzo łatwo wydobyć pożądaną ilość produktu.
Konsystencja: Ma jasny kolor, jest kremowa i taka bardzo otulająca w dotyku. Zdecydowanie umila stosowanie.
Zapach: Byłam go niesamowicie ciekawa, a okazał się bardzo delikatny. Tak naprawdę jest najmocniej wyczuwalny podczas aplikacji, później już go praktycznie nie czuć.
Cena/dostępność: W cenie regularnej ten balsam kosztuje 39 zł, ale w promocji można go upolować kilka, a nawet kilkanaście złotych taniej. Ja swój balsam testuję dzięki kalendarzowi adwentowemu Pure Beauty, a Wy swój możecie zamówić, chociażby na stronie Sylveco. :)
Moja opinia: Nawilżający balsam z serii Dermo jest zamknięty w wygodnym opakowaniu o pojemności 400 ml. Znajdziemy na nim wszystkie podstawowe informacje dotyczące składu, zastosowania, czy przeznaczenia. Oczywiście ten kosmetyk powstał z myślą o potrzebach skóry suchej, która potrzebuje nawilżenia, regeneracji, ochrony przed odwodnieniem i wzmocnieniem bariery hydrolipidowej. Konsystencja ma jasny kolor, jest przyjemnie kremowa i otulająca. Kojarzy mi się z takim przyjemnym masełkiem, bo super sunie po skórze i łatwo się rozprowadza. Jeżeli nie lubicie bardzo intensywnych aromatów w kosmetykach, to zapach tego balsamu na pewno Wam się spodoba, bo jest bardzo delikatny, praktycznie niewyczuwalny! Trudno mi powiedzieć, jakie nuty tutaj dominują, ale są jednocześnie lekkie i przyjemne dla nosa.
Powiem Wam, że ja z kosmetykami do smarowania ciała mam relację love-hate. Doceniam to, jak działają, a jednocześnie czasami nie chcę mi się ich aplikować. W okresie jesienno-zimowym staram się jednak sięgać po nie regularnie, dlatego też postanowiłam wypróbować ten balsam. No i to, co jest dla mnie ogromnym plusem to fakt, że ten balsam super się wchłania, nie pozostawia nieprzyjemnej tłustej warstwy na skórze, a sprawia, że jest ona miękka, nawilżona i bardzo przyjemna w dotyku. Moja skóra jest teraz bardzo często przesuszona — szczególnie doskwiera mi to na dłoniach i stopach, a stosując ten balsam — nie mam już tego problemu. Smaruję się po kąpieli wieczorem, a jeszcze rano skóra jest przyjemnie miękka.
W składzie znajdziemy między innymi mocznik, ksylitol, a także olej ze słodkich migdałów, słonecznikowy, masło shea, czy oliwę z oliwek. Jest sporo składników, dzięki którym skóra może pozostać elastyczna, sprężysta i przyjemna w dotyku.
A czy Wy znacie ten balsam? Sięgacie regularnie po balsamy i masła do ciała? :)
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miło, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią.