Opakowanie: Ten szampon jest zamknięty w klasyczną butelkę z pompką i ma 200 ml.
Konsystencja: Ma jasny kolor, jest dosyć gęsta, a co za tym idzie — produkt jest naprawdę wydajny.
Zapach:
Jest soczysty i od razu skojarzył mi się z cytrusami. Najmocniej czuć
go podczas samej aplikacji tego kosmetyku na skórę głowy i włosy,
później jest już mniej wyczuwalny.
Cena/dostępność: W cenie regularnej ten szampon kosztuje 35,99 zł, ale można go upolować w promocji za niecałe 20 zł. Seria Hair We Are
powstała specjalnie dla Hebe, ale aktualnie te kosmetyki są dostępne w
różnych sklepach internetowych i nie tylko. Ja swój szampon znalazłam 8
grudnia w okienku kalendarza adwentowego Pure Beauty.
Moja
opinia: Szampon jest zamknięty w wygodną i klasyczną butelkę o
pojemności 200 ml. Opakowanie zostało wyposażone w pompkę, która ułatwia
dozowanie i aplikację, ale zastanawiam się nad tym, jak sprawdzi się
już pod sam koniec stosowania, ponieważ konsystencja jest dosyć gęsta.
Oczywiście ma to spory plus, bo kosmetyk jest dzięki temu bardzo
wydajny. Cytrusowy zapach umila aplikację i żałuję, że nie utrzymuje się
jeszcze dłużej. :)
Moje pasma bardzo często przyklapnięte, takie wiecie... „ulizane”,
dlatego byłam bardzo ciekawa tego, jak ten kosmetyk się u mnie sprawdzi.
Jest to szampon o średniej mocy, który zawiera w sobie takie składniki jak hydrolizowane proteiny ryżowe, które właśnie — mają
odpowiadać za zwiększenie objętości. Dalej mamy między innymi składniki
aktywne z amarantusa, glicerynę, czy sok z aloesu. Ogólnie jest sporo
ciekawych składników, za które ma nam podziękować nie tylko sama skóra
głowy, ale i kondycja pasm.
Moje włosy są grube, ciężkie, a co za tym idzie, zdarza się, że mam trudności z ich dobrym umyciem. Powiedziałabym, że ten szampon działa u mnie bardziej łagodnie,
niż średnio, dlatego nie stosuję go co każde mycie. Najczęściej co dwa
mycia skóry głowy i włosów, tak aby mieć pewność, że kosmyki będą na
pewno dobrze oczyszczone. Konsystencja fajnie się rozprowadza i
delikatnie pieni. Przy jednorazowej aplikacji nie trzeba stosować tego
szamponu jakoś przesadnie dużo. Ja zawsze myję włosy dwukrotnie, czasami
nawet trzy razy i nie zauważyłam, aby ten szampon jakoś szybciej się
kończył.
Po użyciu i wysuszeniu włosów skóra głowy nie jest
przesuszona, a za to bardzo dobrze oczyszczona. Faktycznie — pasma są
trochę bardziej odbite od nasady i po myciu nie mam już efektu przyklapu,
o którym Wam wspominałam. Przy stosowaniu tego kosmetyku muszę jednak
pamiętać o tym, aby sięgnąć po odżywkę, albo maskę - ja i tak robię to
zawsze więc dla mnie żaden problem, ale momentami miałam wrażenie, że
ten szampon mocno plątał mi pasma. Z odżywką już tego problemu nie było.
:)
W tej linii oprócz samego szamponu, dostępne są też odżywki i maski. Czy muszę Wam pisać, że jestem ich ciekawa? Bardzo! A już zwłaszcza że pozostałe produkty pachną rabarbarem i czarną porzeczką. Myślę, że prędzej, czy później je przetestuję. :) W tej linii oprócz samego szamponu dostępne są też odżywki i maski. Czy muszę Wam pisać, że jestem ich ciekawa? Bardzo! A już, zwłaszcza że pozostałe produkty pachną rabarbarem i czarną porzeczką. Myślę, że prędzej, czy później je przetestuję. :)
A Wy znacie ten szampon i tę serię produktów? Lubicie je?
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miło, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią.