Cześć, dzień dobry,
jak to możliwe, że kiedyś w ogóle (!!!) nie sięgałam ani po kremy do twarzy, ani ciała? Nie mam pojęcia, ale teraz już nie wyobrażam sobie bez nich swojej pielęgnacji. :D Pewnie i z tego względu, bardzo ucieszył mnie fakt, że w pudełku Silent Night od Pure Beauty, zagościł uniwersalny krem barierowy od Aloesove. Przeczytajcie, jak się u mnie sprawdził.
Krem barierowy do twarzy i ciała — Aloesove
Od producenta: Krem
do twarzy i ciała, przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego typu
skóry, szczególnie wymagającej odnowy. Intensywnie nawilża skórę i
stymuluje rozwój pożytecznej mikroflory. Pozostawia skórę miękką,
wygładzoną i pełną blasku.
Opakowanie: Ten krem jest zamknięty w wygodnym, plastikowym słoiczku o pojemności 250 ml.
Konsystencja: Ma jasny kolor, jest przyjemnie kremowa.
Zapach: Jest bardzo subtelny, a zarazem taki otulający. Bardzo mi się podoba!
Cena/dostępność: W cenie regularnej ten krem kosztuje około 60 zł, ale oczywiście można go upolować kilkanaście złoty
taniej. Nie widziałam go stacjonarnie, ale można łatwo zamówić go
online. Tak jak wspominałam, ja swój egzemplarz znalazłam w ostatnim
pudełku Pure Beauty.
Moja opinia: Krem Aloesove z serii blue jest zamknięty w wygodnym, plastikowym słoiczku o pojemności 250 ml. Takie opakowanie pozwala na bardzo łatwe wydobycie kosmetyku ze środka, a zabezpieczające sreberko w środku daje gwarancję, że nikt wcześniej nie korzystał z naszego produktu. Na słoiczku znajdziemy wszystkie niezbędne informacje, takie jak sposób użycia, czy skład.
Konsystencja ma jasny kolor, jest kremowa, trochę przypomina śmietankę. Bardzo łatwo się rozprowadza, a do tego otula skórę w taki sposób, że jest to maksymalnie przyjemne! Aplikację umila także aromat — jest delikatnie perfumowany, ciepły, a jednocześnie ani trochę przytłaczający. Czuję go głównie podczas aplikacji, ale i przez chwilę później. Bardzo mi się podoba. No, ale najbardziej podoba mi się samo działanie tego kosmetyku. Zaczęłam od używania go do pielęgnacji twarzy, a później spróbowałam też na ciało i... przepadłam! Ten krem jest super. Uwielbiam go za jego wszechstronność — przy moim częstym podróżowaniu, pozwala ograniczyć liczbę wożonych kosmetyków. :D
W składzie znajdziemy między innymi ekstrakt z aloesu, wąkrotki azjatyckiej, nasion lnu, a także olej z nasion ogórecznika, czyli składniki, które intensywnie nawilżają, regenerują i odżywiają skórę. Po aplikacji staje się miękka i bardzo przyjemna w dotyku. Co do cery, to nie mam problemu z nadmiernym przesuszeniem, ale zdarza się, że mam przesuszone łokcie, a teraz zimą jeszcze dłonie — ten krem sprawdza się super, bo zapobiega temu nieprzyjemnemu odczuciu, a do tego całkiem nieźle się wchłania i nie pozostawia nieprzyjemnej, tłustej warstwy.
Miałyście okazję poznać ten krem? Jak się u Was sprawdza?
---------------------------------------------------------------------------
Ruda
mam ten krem i świetnie się u mnie sprawdza
OdpowiedzUsuńTen krem jest rewelacyjny do buzi!
OdpowiedzUsuń