Cześć, dzień dobry,
wśród kosmetyków, po które sięgam bardzo regularnie, wysoką pozycję zajmują różnego rodzaju peelingi do ciała. Staram się używać ich przed każdym goleniem i zawsze wtedy, kiedy czuję, że moje ciało robi się nadmiernie szorstkie i przesuszone. Bardzo ucieszyłam się z tego, że w ostatniej edycji pudełka Pure Beauty Silent Night, zagościł scrub nieznanej mi dotąd marki Avena Cosmetics. Na pewno, nie będzie dla Was żadnym zaskoczeniem, że praktycznie od razu powędrował do mojej łazienki. Jak się sprawdził? O tym zaraz. :)
wśród kosmetyków, po które sięgam bardzo regularnie, wysoką pozycję zajmują różnego rodzaju peelingi do ciała. Staram się używać ich przed każdym goleniem i zawsze wtedy, kiedy czuję, że moje ciało robi się nadmiernie szorstkie i przesuszone. Bardzo ucieszyłam się z tego, że w ostatniej edycji pudełka Pure Beauty Silent Night, zagościł scrub nieznanej mi dotąd marki Avena Cosmetics. Na pewno, nie będzie dla Was żadnym zaskoczeniem, że praktycznie od razu powędrował do mojej łazienki. Jak się sprawdził? O tym zaraz. :)
Złocisty peeling do ciała — Avena Cosmetics
Od producenta: Peeling do ciała Avena Amber z drobinkami bałtyckiego bursztynu w naturalny i skuteczny sposób złuszcza naskórek i oczyszcza skórę pozostawiając ją jędrną i gładką. Poprawia mikrokrążenie naskórka, dotlenia go i pobudza do produkcji nowych komórek.
Opakowanie: Plastikowy, zakręcany słoiczek o pojemności 300 g.
Konsystencja: Kojarzy mi się z żelowym kremem. Ma brązowo-złoty kolor, który od razu przywodzi na myśl bursztyn. Drobinki zdzierające są stosunkowo małe.
Zapach: Jest bardzo ciekawy! Taki lekko perfumowany, całkiem wyrazisty. Czuć go jeszcze całkiem długo po wyjściu z łazienki.
Cena/dostępność: W cenie regularnej ten peeling kosztuje około 14-15 zł, ale z tego co widziałam, to można go upolować nawet za 8-9 zł. Nigdy nie widziałam go stacjonarnie, ale można go łatwo kupić w internecie.
Konsystencja: Kojarzy mi się z żelowym kremem. Ma brązowo-złoty kolor, który od razu przywodzi na myśl bursztyn. Drobinki zdzierające są stosunkowo małe.
Zapach: Jest bardzo ciekawy! Taki lekko perfumowany, całkiem wyrazisty. Czuć go jeszcze całkiem długo po wyjściu z łazienki.
Cena/dostępność: W cenie regularnej ten peeling kosztuje około 14-15 zł, ale z tego co widziałam, to można go upolować nawet za 8-9 zł. Nigdy nie widziałam go stacjonarnie, ale można go łatwo kupić w internecie.
Moja opinia: Ten peeling jest zamknięty w wygodnym, minimalistycznym opakowaniu o pojemności 300 g. W środku czeka na nas zabezpieczająca, plastikowa nakładka, dzięki czemu mamy pewność, że nikt nie używał wcześniej tego produktu. Jej obecność chroni również przed rozlaniem, co uważam za dosyć ważne, bo sama konsystencja jest taka w sumie żelowa. Gdzieś przeczytałam, że kojarzy się z budyniem, no i faktycznie coś w tym może być. :D Same drobinki zdzierające są stosunkowo niewielkie, a kolor kosmetyku nawiązuje do bursztynu. Spodobał mi się charakterystyczny, bursztynowy zapach - woń jest delikatnie perfumowana, taka faktycznie luksusowa. :) Umila stosowanie, a po użyciu zostaje w łazience jeszcze przez całkiem długi czas.
Uwielbiam peelingi, które bardzo mocno zdzierają martwy naskórek, ale sięgam i po te delikatniejsze. No i ten od marki Avena zaliczyłabym właśnie do bardziej delikatnych zdzieraków. Drobinki zawarte w tym produkcie przyjemnie masują skórę i delikatnie ją wygładzają, dzięki czemu po użyciu staje się ona bardziej przyjemna w dotyku. Dodatkowo otula całe ciało bardzo przyjemnym zapachem, przez co dla mnie jest to wręcz idealny produkt do takiego domowego SPA. W składzie znajdziemy bogactwo bałtyckiego bursztynu, a także ekstrakt z kwiatów głogu. Moja skóra jest normalna, zimą delikatnie sucha i ten kosmetyk sprawdza się na niej bardzo fajnie.
Jestem bardzo ciekawa, czy miałyście wcześniej okazję używać jakiekolwiek kosmetyki z tej marki?
Ja totalnie nie, dlatego tym chętniej zabrałam ten peeling do swojej łazienki. W linii Avena Amber, która skupia w sobie właśnie bursztyn, można znaleźć też balsam, maskę do włosów, żel pod prysznic, szampon i krem do rąk. Zainteresował mnie szczególnie sam krem, jeżeli pachniałby tak samo pięknie jak ten peeling, to na pewno używałabym go co najmniej kilka razy dziennie. :)
---------------------------------------------------------------------------
Ruda
Całkiem spoko jest, choć na co dzień wybieram zdecydowanie mocniejsze peelingi :)
OdpowiedzUsuń